Łączna liczba wyświetleń

2 maj 2010

#0# Pewne rzeczy nie zmieniają się nigdy…



5 lat temu…

Nastolatka siedziała przed telewizorem w swoim pokoju. Rodzice kupili jej własny odbiornik, bo mieli dość przeganiania z ekranu i dzikich wrzasków córki, która nie znosiła sprzeciwu.Tak, Cecylia była zagorzałą fanką sportu. Specjalizowała się w siatkówce.Oglądała wszystkie mecze reprezentacji, a także rozgrywki klubowe. Kibicowała Bełchatowianom i sama nie wiedziała skąd ta sympatia się wzięła. Tym bardziej,że dopiero od niedawna zaczęli grać znacznie lepiej. Wcześniej było dobrze, ale teraz? Pokazywali coraz doskonalsze umiejętności. Po cichu liczyła, że być może sięgną po puchar.
Pewnych rzeczy nie da się opisać słowami. Tak samo ona nie umiała opisać swoich uczuć. Bo przecież każdy mecz jest inny, inne emocje i inne wrażenia. Nie zamykała się na jedną drużynę.Lubiła też kilka innych. Miała swoich ulubieńców prawie wszędzie.

Jednak nie ona jedna. Wszystkie te chwile dzieliła z przyjaciółkami. Razem tworzyły zgraną piątkę. Spotykały się by obejrzeć każdy możliwy mecz. W końcu tylko one rozumiały siebie nawzajem. Wspólne krzyki, wrzaski, łzy, a także wybuchy śmiechu i jęki zachwytu. Przecież dobrze mieć się z kim tym podzielić. Ich marzeniem było pojechać na mecz, ale jak na razie to nie wchodziło w grę. Może w przyszłości.
Kolejny okrzyk radości rozniósł się po pomieszczeniu. Kolejny punkt dla ich drużyny.



Tego dnia także był mecz. Niestety nie mogły się spotkać, ponieważ w szkole zapanowała epidemia grypy i każda z nich musiała zostać przy własnym odbiorniku. I tym razem Skra ich nie zawiodła. Odniosła kolejne zwycięstwo.Chociaż to po części poprawiło każdej z osobna humor.

Szatynka schodziła właśnie po schodach na dół. Jednak mecz siatkówki i kibicowanie to męcząca rzecz, więc należałoby się czegoś napić. Usłyszała rozmowy w salonie. Przypuszczała, że to jedni z licznych znajomych rodziców.Nie miała zamiaru przeszkadzać. Chciała niezauważenie przemknąć obok drzwi, ale nie było jej to dane.
- Córeczko? Jak dobrze, że jesteś.
- Coś się stało?
- Pamiętasz państwo Sławomirskich?
- Tak. Byli już u nas kiedyś. Dzień dobry – przywitała się grzecznie.
- Chcieliśmy żebyś poznała ich syna – powiedział jej ojciec, a ona dostrzegła wtedy, siedzącego w jednym z foteli chłopaka. Podniósł się natychmiast i poszedł do niej. Kruczoczarne włosy, ciemne oczy, wysoki i smukły. Był przystojnym, dwudziestojednoletnim chłopakiem.
- Witam. Mam na imię Robert – powiedział, patrząc na nią uważnie.
- Cecylia – odpowiedziała speszona jego bliskością. Tymczasem on chwycił jej dłoń i ucałował. Pojawiło się u niej na twarzy lekkie zakłopotanie, bowiem jeszcze nikt się tak wobec niej nie zachował.
Rodzice obojga obserwowali ich z uśmiechami na twarzy.
- Czyż nie śliczna z nich para? – spytała matka chłopaka.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oto prolog do mojego nowego opowiadania, w którym dałam upust swoim szalonym wizjom hahaha jeszcze się nic nie dzieje, ale zapewniam niezłe emocje w odcinkach.
A właśnie! Co do odcinków. Wrzuciłam prolog, żeby wam się milej na mnie czekało. Obiecuję, że już niedługo tu zawitam, ale najpierw skończę przynajmniej jednego z moich obecnych blogów ;)
Nie dodałam jeszcze bohaterów, ale dobrze się składa, bo możecie trochę pogłówkować nad obsadą haha


Zatem kochani moi xD Czekajcie, a będzie wam dane ;p