Łączna liczba wyświetleń

3 sie 2010

#11# Wrażeń ciąg dalszy



- Pozmywane nasze grzechy przez błogosławieństwo klechy. Nie płaczcie moje panie, oto Piotrek dziś w sutannie.
Nowakowski wszedł nieśmiało, ze złożonymi rękami. Rozejrzał się po Sali, podwinął wdzianko do góry i zaczął walić kankana. Przekomiczny widok. Gdy się przybliżył, zaczęłam mu odpinać guziki od dołu, on natomiast od góry. Nasze dłonie spotkały się gdzieś pośrodku. Otóż księżulek skrywał od spodem tylko majteczki w kropeczki. Opuścił nas z sutanną zarzuconą przez szyję.

- Chodź pochodzi z dalekiej północy, rozgrzeje was tej nocy. Lecz Brazylia w sercu Rafy. Samby jak on, nikt nie potrafi.
Tym razem podziwiałam Eskimosa. Redwitzowi do twarzy w futerku. Ściągnął kapuckę i rozpiął kurtkę. W końcu biedak się przegrzeje. Rozebranie zalecane. No dobra, troszkę mu w tym pomogłam. Tak więc, w rytm iście rafaelowej samby zniknęły jego rzeczy. Z takim to tylko obsiąść parkiet do białego rana.

- Się dokształcił ten Kubulek. Ubrał sobie garniturek. Zsunął na nos dwa szkiełka i studentkom w biusty zerka.
Jarski jak rasowy profesor, wparował w garniaku, okularkach i z teczuszką w ręku. Mimo tego i tak wyglądał atrakcyjnie. Zawróciłby swoim uczennicom w głowach. Tymczasem pozbył się zbędnych rekwizytów, komedialnie rozpinając marynarkę. Rozporek to już na serio mu się zaciął. Postanowiłam pomóc i o dziwo… pomogłam.
- Widać tą wprawę! – krzyknęła Jusia, a ja zmierzyłam ją zabójczym spojrzeniem. Chłopczyna zaprezentował nam się jeszcze ładnie i się zwinął.

- A teraz przed państwem król przestworzy. Na życzenie niebiosa nam otworzy. Tu i tam Igorek lata, w koło śmiga jak armata.
Nonszalanckim krokiem pojawił się w pokoju. Był niczym Cruize w „Top Gun’ie”. Co ja mówię?! Tom, od teraz się możesz schować! Yudin wyglądał jak urodzony w mundurze. Ciemne okulary, czapeczka zsunięta na czoło, białe spodnie i koszula pełna odznaczeń. Zsunął szkiełka i łypnął na mnie okiem. Zmroziło mnie i podgrzało jednocześnie. Nagle klęknął przede mną i rozchylił poły swojej marynarki.
- Oddaję się w ręce panienki. – no, no, poleciał tekstem…
- Moje ręce twierdzą, że to panu nie potrzebne, i to też, i to… - zdjęłam mu czapkę, okulary i górną garderobę.
- I co teraz? – spytał, a ja masowałam mu brzuch.
- Uwierają cię spodenki, prawda? – spojrzałam znacząco. Wstał i tuż przede mną spuścił spodnie w dół. Gdy już się napatrzyłam, zasalutował i odmaszerował.

- Jest i przeciek z przestępczego światka. Krzysiowi od celi otwarła się kratka. Wlecze kulę u swej nogi, porysuje nam podłogi.
Igła nie zapowiedział siebie tylko Wierzbowskiego. Ten drugi zaprezentował się w więziennym pasiaku i pobrzęczał łańcuchem. Zawsze wiedziałam, że przestępcy są przeważnie przystojni. Odrzucił żelastwo i spuścił spodnie. Wyginał się i paradował w samej koszuli i gaciach. Stanął tyłem i zrzucił górę stroju. No, plecy też ma niczego sobie. Troszkę się pookręcał wokół mnie i czmychnął.

- Bez reklam i dopingu wnet zakrólował u kobiet w rankingu. Czerwień dla jego lica doskonała. Wiwat Michał I Wielka Pała.
Majestatycznie wkroczył w koronie i czerwonym płaszczu Winiar. Zachował chwilową powagę. Potem uśmiechnął się szeroko i odrzucił w tył pelerynę. Z podniesioną głową przechadzał się wypinając nagą klatkę piersiową. Z pewnością czuł na sobie to spojrzenie wygłodniałych kobiet. Stanął za mną i wsunął koronę na moją głowę. Przeszedł do przodu i zdjął w końcu spodnie. Wypiął się do nas i sam się klepnął, łącząc to z buziakiem. Milusie pożegnanie.

- Korzystajcie moje panie, bowiem przed nami ostatni występujący. – rozległo się buczenie i gwizdy. – Żółto-czarna pewna pszczoła, każe na się „Bartek” wołać. Ale zaraz, to jest samiec, bo ma żądło okazałe.
I wtedy zobaczyłam JEGO twarz wychyloną zza drzwi. Nie wiem, co się ze mną działo… Jakby na chwilę czas się zatrzymał. Patrzyłam wprost na niego.

<><><>

Denerwował się występem, ale miał wsparcie kolegów. Liczyła się zabawa. Przygotował sobie numer. Zaraz po swojej zapowiedzi zerknął do pokoju. I wtedy go zamurowało… Oto na tronie, w koronie na głowie i czerwonej sukni siedziała ONA! Jeżeli to jest jej wieczór panieński… To… To oznacza… że Cecylia… Ona wychodzi za mąż! To niemożliwe… Gdyby wiedział wcześniej… To… Tak właściwie, co byś zrobił chłopie? Nic! Nic nie możesz na to poradzić. Trudno. Co ty sobie Bartek wyobrażałeś? Względem niej? Zresztą, teraz już nie ważne. Nie zamierzał jej psuć zabawy. Ba! Postanowił dać z siebie wszystko, co najlepsze. Show!

<><><>

Doskonale widziała reakcję tych dwojga. Zaskoczenie? Mało powiedziane. Jej przyjaciółka była w ciężkim szoku. Niemożliwe, że nie spodziewała się tu Kurka. No cóż, to ma niespodziankę. Mina Bartka też była ciekawa. W końcu sekundy przed swoim występem dowiedział się, dla kogo zatańczy. Chyba pokojarzył fakty, bo chwilowo widziała panikę w jego oczach. Czyżby się rozczarował wizją ślubu Celi? Może mu zależało… Nietypowe zachowania dały Justynie do myślenia. Trzeba będzie przeprowadzić rozmowę… Póki na to czas…

<><><>

Martwiłam się, że jak mnie zobaczył to zrezygnuje z udziału. Nagle poczułam dziwną chęć zobaczenia go. Żeby wyszedł, zatańczył i rozebrał się dla mnie. Chciałam tego bardziej aniżeli striptizów pozostałych chłopaków. Potrzebowałam wisienki do mojego tortu i to wyjątkowej.

Moja prośba się spełniła. Pojawił się. Śmiałam się pod nosem. Bowiem przywdział strój pszczółki. Koszulka i spodnie w żółto-czarne paski, do tego czułki na głowie i tajemniczy koszyczek. Podskakiwał radośnie po pokoju. Pozbył się czułków i wyciągnął z wspomnianego kosza radio. Włączył sobie piosenkę i zaczął się karkołomnie wyginać. Igła nie zostawił tego bez komentarza.
- Autor słynnej gitarowej wersji „Będę brał cię w aucie” w swoim nowym utworze! – no i wykrakał, bo brunet zaczął śpiewać.
- Gdy Celusia 4 latka miała, miała, to z pluszowym misiem w łóżku spała, spała. Gdy jej przybyło ze trzydzieści, musi co noc męża ptaszka pieścić. Taki już los twój dziewczyno, więc nie zakrywaj się pierzyną. A gdy ci mało będzie wrażeń tych… - nastąpiła krótka przerwa. Śmiałam się jak głupia. Nie mogłam przestać. On był w swojej roli taki zabawny. Mało co nie spadłam z tronu. Tymczasem Bartek chwycił koszyk, wyciągnął butelkę wina i zaczął wysypywać siano na podłogę. Wtedy zanucił refren.
- Chodź, chodź, chodź tu na siano. Chodź, chodź, a d domu znowu wrócisz rano. Chodź, chodź tu na siano. W stodole będę sam i wino z sobą mam. – na te słowa mało się nie udusiłam ze śmiechu. Chłopak zaczął na mnie kiwać palcem. Ale że co? Mam podejść? Znudziło mu się czekanie i pociągnął mnie do siebie, położył na tym rozsypanym sianie, a sam usiadł na mnie okrakiem. Co to ma znaczyć? Gdy ściągnął koszulkę na moment oniemiałam. Zawsze mnie ciekawiło, co ma pod spodem. Nie powstrzymałam się i musiałam dotknąć. Uśmiechnął się na to szeroko. Jednak wstał i rozebrał także spodenki. No tego to już dla mnie za wiele. Z ledwością oddychałam, podziwiając jego ciało w skąpych slipkach. Jakbym miała mało wrażeń, porwał mnie do tańca. Muzyka się skończyła i rozległy się brawa. Złapałam jeszcze jego przeszywające spojrzenie i uciekłam z powrotem na fotel.
- To już koniec przedstawienia, lecz zapraszam do tańczenia. – podsumował Krzysiek, zrzucił marynarkę i wziął mnie w taneczne obroty.
Tymczasem chłopaki przebrali się a raczej ubrali w białe koszule i jeansy. Prezentowali się cały czas kusząco. Co to były za wrażenia… Mmmm… Że moje serce to wszystko wytrzymało… Najlepszy prezent i spełnienie marzeń w jednym. Byłam pewna, że wszystkie dziewczyny maczały w tym palce.

<><><>

Justyna postanowiła działaś zawczasu. Gdy chłopacy pojawili się na Sali, poprosiła bruneta na bo.
- Coś nie tak? Przesadziłem? – dopytywał zaniepokojony.
- Nic z tych rzeczy. Występ był fantastyczny.
- Serio? Ale dlaczego nie powiedziałaś, że to Cecylia wychodzi za mąż?
- A to ma jakieś znaczenie? – podpuszczała go.
- Oczywiście! Znaczy się no… Niby nie… - plątał się.
- Zaskoczony?
- Eee… Raczej rozczarowany. – mruknął.
- A to czemu?
- Bo owszem, chciałem ją jeszcze raz zobaczyć, ale nie w takich okolicznościach…
- Miałeś jakieś plany? – podpytywała brunetka.
- Nie no. Jeszcze nie. Chciałem ją poznać, spotkać się kiedyś… A w takim wypadku, to odpada.
- Cóż… Nic nie mogę poradzić. – westchnęła. – Wiesz, ja życzę Celi wszystkiego, co najlepsze i jakąkolwiek podejmie decyzję uszanuję ją. Ten ślub też przełknę. Chociaż Robert to niezły przymuł.
- Robert?
- No jej narzeczony, przyszły mąż. Osobiście uważam, że to nie dla niej facet, ale skoro ona się zgodziła.
- Wiesz co, Justyna? Ja myślę, że ona nie jest szczęśliwa. To widać po jej oczach. Są takie smutne… - zamyślił się.
- Bartek?
- Co?
- A gdyby udało ci się ją odwieść od zamążpójścia?
- Cooo? Oszalałaś?
- No jutro jest daleko. Masz cały wieczór i noc. Jeśli ci się uda, nie będziesz żałował, że nie próbowałeś. – przekonywała go do swojego pomysłu.
- Nie… Nie mógłbym… - czuł się rozbity, niezdecydowany.
- Ale co? To żaden grzech. Chyba, że chcesz użyć do tego ptaka… A tak to przecież jeszcze się nie hajtnęła. Droga wolna.
- Ok. Przekonałaś mnie. Żadnych hamulców.
- Ale wiesz… Tak może bez przesady… - zaśmiała się.

<><><>

Brunet stał oparty o parapet. W przeciwległym kącie pokoju rozmawiała para ludzi. Obserwował ich bacznie. A raczej ją… Od samego początku zwróciła jego uwagę, a dziś kompletnie nim zawładnęła. Nie zadowalał go sposób w jaki go traktowała. Chciał zyskać w jej oczach. Ale na razie nie mógł bo ględziła z tym gorylem!
- Kurek, zmiataj od mojej upatrzonej kobiety! – warknął pod nosem.
- Uuu. Ktoś jest tutaj zazdrosny. – zażartował przechodzący obok Łomacz. – Nie spinaj się tak, bo ci żyłka pęknie.
- Nie denerwuj mnie i ty!
- Oj, podoba ci się Justynka, co? – zagadnął.
- I owszem, i owszem. – zmierzył ją pożądliwym wzrokiem. Ona jakby to poczuła i spojrzała na niego z uśmiechem.
- Wujek Grzesio, da ci dobrą radę. Kaczorku, kaczorku. Lepiej pilnuj tego, co masz w rozporku, bo przyjdzie kaczuszka, szepnie ci do uszka. Zrobi sztuczek parę i da klapsa za karę. Doprowadzi do tego, że usztywni twoje „EGO”. Poczujesz błogi smak rozkoszy tej i już nie oprzesz się pokusie jej.
- Yyy… Próbowałeś odstawić szlugi? – spytał podejrzanie.
- Śmiej się, śmiej. Ale ja i tak mam rację!

<><><>

Zabawa trwała w najlepsze. Wszyscy bawili się i tańczyli. A w środku tego tłumu ja. Oblegana przez seksownych mężczyzn. Chyba pierwszy raz w życiu. W którymś momencie tańczyłam sobie w otoczeniu trójcy: Igor, Alek, Bartek. Żyć nie umierać, prawda? Niczym z nikąd pojawił się Igła.
- Nie kochaj jednego trzech. Większa frajda jeden grzech. – rzucił niespodziewanie i pognał dalej. Ach ten szalony.

Gdzieś po północy muzyka ucichła. Dziewczyny otoczyły mnie z dziwnymi uśmieszkami na ustach. Od teraz zaczynam się bać ich pomysłów…
- Celciu nasza kochana. To twój ostatni szalony, panieński wieczór, sorry, noc. – zabrzmiało jakbym jutro umierała czy coś. – W związku z tym musisz się porządnie wyszumieć. – ich ruchy brwiami mówiły jedno.
- Ale o co wam chodzi? – udawałam niedomyślną.
- Mamy tu dla ciebie kluczyk do apartamentu obok. Stoi przed tobą 15 mężczyzn. Jeden apartament, jedna noc, jeden facet. Możesz wybrać któregokolwiek. Tylko jak wybierzesz żonatego, to możliwości masz ograniczone, jeżeli wolny to wszystkie chwyty dozwolone. To jak? – i masz babo placek. Z każdym chętnie bym zgrzeszyła. Co ty Cecylio wygadujesz? Masz nieczyste myśli! Ok., przyznaję, baaaaardzo nieczyste. Zmierzyłam wszystkich po kolei. Miałam ogromne wątpliwości dopóki… Dopóki nie napotkałam TYCH oczu… W jednej sekundzie dylemat prysnął. To moja ostatnia szansa…
- Który okaże się tym szczęśliwcem? – ciekawiła się Dorota. Ja tymczasem podeszłam do każdego i dałam po buziaku w policzek. Musiałam im podziękować. Na końcu stanęłam naprzeciwko Bartosza Kurka.
- A z tobą jeszcze nie skończyłam. – pociągnęłam oniemiałego chłopaka za sobą. Po drodze zgarnęłam klucz od Jusi. Znałam swoje przyjaciółki, dlatego do głowy przyszedł mi szatański pomysł.
- Bartek, mam prośbę.
- Tak, królowo? – lekko zarumieniłam się na te słowa.
- Chodź, powiem ci na ucho. – pochylił się w moją stronę. Wyjaśniłam o co chodzi, a on skwitował to przebiegłym spojrzeniem.

Podeszliśmy pod wskazane drzwi. Wtedy poczułam jak mnie do nich przygniata. Spojrzałam w górę, w te oczy, które prześladowały mnie po nocach.
- Zaczynajmy. – szepnęłam. Oparł dłonie po obu mych stronach i poczułam jego usta na swoich. To było niespotykane uczucie. Robił to tak delikatnie i czule, jakby bał się mojej reakcji. Ja nie zamierzałam przerywać, bo czułam się wspaniale. Zapomniałam o wszystkim dookoła. Liczył się ON.

Tak przyznam otwarcie, pragnęłam więcej. Zainicjowałam zachłanniejszy pocałunek. Na chwilę się oderwał i spojrzał pytająco.
- Daj mi więcej. – wyszeptałam otumaniona emocjami. No i dał mi to, o co prosiłam. Całował coraz bardziej namiętnie. Pozwoliłam zatańczyć razem naszym językom. To nie do opisania. Zerwałam mu koszulę i pieściłam jego klatkę piersiową. Stanowiła dla mnie jakiś cud natury, dzieło spod ręki największego mistrza. Nasze wargi ponownie się spotkały. Niespodziewanie zacisnęłam dłonie na jego pośladkach. Aż podskoczył do góry. Poczułam jak szuka mojej dłoni w kluczem. By przedłużyć tą chwilę, wrzuciłam sobie klucz za dekolt. To go nie powstrzymało. Zarzucił sobie moje nogi na biodra, masując mi plecy. Odchyliłam głowę do tyłu, by ułatwić jego ustom wędrówkę po mojej szyi. Wspominałam, że ma cudowne usta? No i dłonie? Zostałam zmuszona do zarzucenia mu rak na szyję. Teraz z kolei to on mnie macał po tyłku. Wcale nie byłam zła. Zsunął mi ramiączka i obsypywał pocałunkami odsłonięte ciało. Wiedziałam do czego zmierza. Westchnęłam cicho, gdy przycisnął swoją twarz do mojego biustu. Buszował językiem jak chciał, doprowadzając mnie do obłędu. Gdy napotkał coś metalowego, natychmiast sięgnął tam dłonią. To wywołało u mnie kolejną falę dreszczy.

<><><><><><><><><><><><><>


Wspominałam, że ten wieczór panieński się przeciągnie ;p
Podobał się zestaw chłopaków których wybrałam? Mam nadzieję, że tak.
Dedykacja dla... Titty :* ty małpo moja kochana ;p jeszcze do teraz mam przed oczami i w uszach "juuuutroooo" ;p

Do następnego :)

14 komentarzy:

  1. Miss Unfaithful30 lipca 2012 16:08

    hej Kochana :* Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale wiedz, że czytałam każdy odcinek, tylko albo nie miałam czasu skomentować, bo zawsze coś mi przeszkadzało, albo miałam w du.pie lenia...wybaczysz mi? :D
    Ten wieczór kawalerski był cudny....ech..taki striptiz odstawiony przez siatkarzy :P cud, miód, malina :)
    A do tego ta scena na końcu...oj gorąco, gorąco :) Zaszaleli ;]
    Całusy ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Długi odcinek. I bardzo mi się podobał. Widać, że Celi na każdego z poszczególnych siatkarzy miała ochotę. Jednakże to właśnie Kurek stał się tym "najważniejszym". Mogę nawet dodać, że sprawiło to jemu kłopot. Nie spodziewał się jej, że to właśnie Ona ma wieczór, a raczej noc panieńską. Oczywiście wybrnął z tej sytuacji celująco.
    Jeśli natomiast chodzi o tą końcową scenę to jest ona troszkę prowokująca. Jednak sam Bartek wczuł się wręcz dogłębnie w rolę mężczyzny, który bierze w tej scenie czynny udział. Natomiast Cecylia nie sprzeciwia się temu więc widać, że się jej podoba.
    Niech on doprowadzi ją do jednego :D
    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Naszczęście nie jadłam nic ani nie piłam gdy czytałam to, bo miałabys mnie na sumieniu złaa kobietoo! ;dd
    Pierwsze co zauważyłam to zdecydowanie za mało gregora dziś w akcji, no ale pogodziłam się juz iż jest to opowiadanie głownie o Cecylii i Bartku ;dd No więc tak. TY SZCZĘSCIARO!!!! Zachciało Ci się bzykać z Kurkiem ( no pszczółka nie? ;d) a kurek oczywiście pierwszy do tego ;dd czy mi się wydaje, czy nie zdązcie nawet owtowrzyc drzwi? ;ddd znaczy mam takie przecieki ;ddd ze to sie odbędzie na schodach ;p ale ciiii ;pp
    zdecydownie podoba mi sie piotrus jako ksiadz ;dd moze to on ucieknie z robertem? ;dd albo nie szkoda go;p piotrusia oczywiscie ni roberta ;))
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dość,że dłuugaśny to jeszcze treść zajefajna... super ;D
    Wieczór panieński ogólnie zajeb.isty był ;p Justyna jak namawiała Bartka żeby jakoś Cecylii ślub wybił z głowy haha ale popieram to! też sądzę,że ten Robert czy jak mu tam się dla niej nie nadaje!
    A sądząc po tym co się zaczęło dziać w tym pokoju too myślę,że raczej najprawdopodobniej mu się to uda ;D
    No i też ciekawe któż to tak o Justynę zazdrosny jest;> może się wyjaśni niedługo albo mi coś wali i się nie domyślam ;p
    Aha! ja się nie zgadzam na następny za miesiąc! ;p
    Pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział.no no akcja się rozkręca.Celi chyba coś ciągnie do Bartka.czekam na następny rozdział.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. O w mordę, wdech...wydech...wdech...wydech, już mi lepiej:D
    Świetnie, cudownie, wspaniale Ci to wyszło. Gęba mi się cieszy, jak nie wiem. Chłopcy pięknie wywiązali się z planu, ale na ostatniego kawalera zbrakło mi słów. Samiec, bo ma żądło okazałe, padłam z tego tekstu. Justyna ma u mnie całusa jak stąd do Honolulu, dobrze, że go podgadała, bo sam Pan Pszczelarz by się nie odważył ;) Ta ostatnia scena AAAAAAAAAA Bartek Ty brutalu ;) Już było tak blisko......no, dlaczego przerwałaś. Znajdę, uduszę i zamorduję. Mam nadzieję, że już piszesz kolejną część, bo inaczej pozamiatane. Będziesz dostawała co kwadrans wiadomości o treści : Piszzzzzzz szybko!!!!!
    P.S. Rozdział na prawdę świetny ;))))) Buziak ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko, kobieto, co ty kombinujesz? Zaczynam się bać tego ślubu. Kurek wpadnie do kościoła z "nie zgadzam się!" na ustach, na komendę "czy ktoś się sprzeciwia temu małżeństwu" ?! O Em Gie :D
    Nie wiem, co jeszcze mogę napisać. Faktem jest, że Celi nie kocha Robercika, więc tego nie będę wywlekać na wierzch. Faktem jest również, że jest cholernie zauroczona Bartkiem. Coś jeszcze? A, no tak... Też chcę mieć taki wieczór panieński! :D
    Ściskam mocno, Twoja Anna.

    OdpowiedzUsuń
  8. No to się zgrzałam hahahahah,nawet krzaki nie są tak wyczerpujące ;p hahahaha ;p taaaak odkryj w sobie kocice ;p hahahah drapieżną ;p hahaha no no z tymmi rączkami ich zjeździłaś ,wymacałaś -mieśnie zestali ;p hahahahha no no no ;p komuś się cieplutko zrobiło hahaha odnajdź Mój punkt G hahhahaahhahaa ;p tak mi się nasunęło ;p taaaakkkkkkkkkkkkkkk Bartoszu K. -Będę brał Cie w aucie , yhy w hotelu blisko kurkowego motelu;p za drzwiami czy też nie Sirak i tak dopadnie Cie -ołłlł yeah-czytaj je zloto Cie;p . Ale był w szoku ,oj był ,Kuraś moja Droga Cecylio-Cecyliano-Celi :) sama byłaś ooo tak - i by tak zachowywał się jak Gapcio ,ale padła na niego taki blak gdy zobaczył swoją królwe-że biedak się zasmucił -myślenie boli ale załapał że ty bierzesz slub i mu smutno się zrobiło :(( ,ale zachował się jak profesjonalista , i Ci walnął pokaz !! aż pszczoły w ulu bardziej bzykały ;p hahahahaha bzzzzzzzzzzzzzzzzzzz ! i Ja genialna- Jusia jakbyś nie wiedziała ;p i rozmował z pczółką co dalej bzykaaaaaa ! hahahaha i jak ja mu pięknie uświadomiłam że ma ptaka ,którego nie używa a powinnien ;p bo zwieczeje jak piwo ;p , takze klucz od pokoju i do dzieła ;p hahahahah , ale że co? boli Z.B boli taki nieatrakcyjny jest ,że normlanie na mnie wrażenia nie robi ;p jego rozporek z daleka hahahahahahahhaha ;p więc wiesz niech dalej tak myśli i pilnuje kaczorka bo jak mu ucieknie to ....Grzesiu ma racje jezu on coś we wróżke się bawi? aaa no fakt ma 2 magoiczne jajka hahahaha ;p także ,także , drzwi poszły!!!! niczym torando ,teraz tutaj antychmiast bierze mnie ooooołł yeahh!1 likte this Bartuś like This!! nie no jakie z was żywioły , dajecie !!!! na ręcznym pod górkę a potem niech biegi zmienia :) cudnie hahahhaha 48 h , bez wrażenia a 24? lepiej nie? hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahah;)) Małpa?? No ale kochana ;DD hahahah::PP Dorotka się cieszy^^ Hahahah;DD I baaaaaaardzo dziękuje za dedykację;'***** No a teraz powróćmy do rozdziału^^ Hahah;PP Piotrrek jako ksiądz?? NO kurczę i jeszcze kankana tańczył?? o__O Bomba;DD Hahah takiego księdza to u siebie w parafii bym chciała mieć;PP Grrr... Rrrafa;DD Ech ta jego samba pewnie była boska... Dziewczyno!! Ileś ty się tam namacała;PP Profesor Jarosz?? Hmm... Jak to dziwnie brzmi^^ Hahaha;DD Jakoś go sobie nie potrafię wyobrazić w takim poważnym wydaniu...:PP Ułaaaaaaaał:)) Igor jako król przestworzy?? Hahah;DD No bosko musiał wyglądać, bosko...:PP I jeszcze z tobą pogadał... Wierzbaaaaaaaaaaaaa:D:D:D:D Takiego więźnia to ja bym w pudle odwiedzałą codziennie:D:D: Hahahaha bym z siebie Prison Breaka zrobiła hahahahahah:DD I bym mu uciec pomogła ;DD Hahahah;PP Zdałniałam do końca... ^^ NO a Winiar to... Mmmmm:PP Hahah;DD Hahah no i pszczóka Bartaja :D:D:D Hahahah;d;d;d NO sexi musiał wyglądać w tym wdzianku, nie ma co.. Hhah i ta piosenka o sianie;DD Hahahha;DD NO bomba;PP Ale ta wasza reakcja to kurka, podejrzana... I to bardzo... NO i Jusia niezawodna;PP Hahaah;PP A Kurek taki niezdecydowany... NO ale Jusi się nie odmawia;DD Wiem coś o tym Hahahah (juuuuuuuuuuutroooooooooooooo) hahah;PP Hmm... A Zibi to zazdrosny o Justynkę?? No patrz... Zonk;DD Hahha;lPP Bym się nei spodziewała.. Heh i te mądrości Grześka... No nieźle zaszalałaś... Ta akcja z Kurrrrkiem:PP Mmmmmmmmmmmm:PP Się chłopaka zabrał do roboty, nie ma co... Hahah;DD A ty zadowolonaaa...:D:D:D Tylko nie zacznij tam wrzeszczeć;DD Hahah:DD Mocnie, Bartuś, MOCNIEJ!! HAhahah;DD Dobra, koniec rekolekcji:PP Amen;** Hah;PP

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. aaaaaa! ;D moja Ty kochanko odcinek fenomenalny ;)) na początku powalił mnie Piotrek w sutannie ^^ choć w sumie, lepiej mu bez niej, że tak powiem ;D wieczór panieński się udał, udał ^^ a ta końcówka to już po prostu ^^ kochana przyjaciółka, apartament...wiedziałam, że Cela Bartka wybierze, bo kogo by miała wybrać? ;) kurczę...do tego ślubu nie może dojść, nie po tym co się tam stanie ;) oni są dla siebie stworzeni, do szczęścia nie potrzebny im żaden Robert ;D buziaki ;******

      Usuń
  11. Boskie! To pierwsze słowo jakie przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tych 11 części. :) Cholernie mnie wciągnęło. Tyle się dzieje. :) Ale tak co do fabuły to powiem, że akcja z tą koszulką Cecylii była komiczna. :D Ale przynajmniej poznała ona Bartka, który widać że coś jednak do niej czuje, mimo jednego spotkania. Co można poznać po rozmowie jego z Justyną i tym co robili pod koniec tego rozdziału. :P A i mam nadzieje że będzie więcej Grześka, bo ostatnia rozmowa z Anetą (bodajże, mogło mi się pomylić, przepraszam :D) była świetna. :D :)
    Pozdrawiam i czekam na nowy odcinek. :) :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniałe! Umiesz rozbawiać jak mało kto. Te wszystkie teksty i w ogóle. Masz talent kobieto. Z tego co przeczytałam to wnioskuję, że ślubu nie będzie? :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaa ;D Pochłonęłam wszystkie rozdziały w jeden wieczór i muszę ci powiedzieć, że to, co piszesz, jest wspaniałe! Przede wszystkim to genialny pomysł z tym niby ślubem. A wieczór panieński... Mrrr, marzę o takim ;D Jak wyobraziłam sobie Wronę w stroju strażaka z kaskiem w dłoni maszerującego po podeście z tymi swoimi przebiegłymi oczkami, to aż mi się zrobiło gorąco w najmniej odpowiednim miejscu ;) Widzę, że kobieta wieczoru poszła na całość :) I dobrze, może Bartek wybije jej z głowy ten idiotyczny pomysł o ślubie z... obowiązku? przymusu? Sama nie wiem, jak to nazwać. Świetne opowiadanie, życzę weny, żebyś mogła dalej przelewać swoje genialne pomysły do Worda czy tam notatnika ;D [siatkowkastory] [odkryj-moja-tajemnice]

    OdpowiedzUsuń