Łączna liczba wyświetleń

29 sie 2010

#16# Czas przyzwyczaić się do zmian


                Bartek przyjął mnie u siebie jak najlepiej. Skakał nade mną, byle tylko było mi dobrze. A ja przecież nie potrzebowałam dużo do szczęścia. Wystarczyłby ON… Bo to od naszego spotkania zaczęło się moje szczęście. Tak, wreszcie dopuściłam to do świadomości.
- Bartek? – zapytałam, przerywając jego mruczenie pod nosem, podczas którego robił mi miejsce w szafie.
- Słucham cię dziewczyno ty moja! – tak, prawie na każdym kroku to podkreślał. Był dumny. Ale że ze mnie??
- Mógłbyś tu przyjść?
- Coś się stało? – zapytał, nie zmieniając zajęcia.
- Chodź i mnie przytul. – mruknęłam pod nosem. Przestał nucić i pojawił się tuż przede mną.
- Celuś, co ci? – usadowił się obok i porwał mnie w otchłań swych szerokich ramion. To uwielbiałam najbardziej. Zniknąć przed światem w jego objęciach. Nie było nic wokół nas.
- Po prostu… Potrzebuję czułości. Czasem mam takie napady.
- Dlatego mnie masz, żebym spełniał twe pragnienia. Dam ci tyle czułości ile chcesz. – ucałował mnie w czoło.
- Cały czas myślę, że to sen. Nie wierzę, że mnie to spotkało. – rzekłam i natychmiast podskoczyłam. – Ałaa! Co to miało znaczyć? – masowałam obolały pośladek.
- No, uszczypnąłem cię żebyś się przekonała, ze to prawda.
- Przez ciebie mnie tyłek boli. – zrobiłam obrażoną minkę.
- Pozwól, że zajmę się jego pielęgnacją. – poczułam jego ręce na pośladkach. – To tyłeczku, powiesz mi, gdzie cię boli? – po mieszkaniu poniósł się mój śmiech.

<><><> 

                Dziewczyny poszły na zakupy, a ona siedziała sfrustrowana w mieszkaniu. Po tych dniach, gdy nieustannie się coś działo, powrót do brutalnej samotności, wydawał się nie do zniesienia. Zwariuje jeżeli zostanie sama. Wzięła do rąk telefon i zaczęła się nim bawić. Nagle zapragnęła czegoś i znalazła rozwiązanie.
„Gdzie jesteś?”
„Tam, gdzie tylko zechcesz.”
„Zatem zaraz przyślę ci adres”
                Wzięła klucze i wybiegła z mieszkania. Dotarła na miejsce. Rozejrzała się. Nie mogła zrobić przyjaciółce burdelu.
- Chyba się nie obrazi, że skorzystam z jej mieszkania.
                Po godzinie usłyszała dzwonek do drzwi. Otworzyła.
- Pisałaś, więc jestem. – powitał ja uśmiechem.
- Napijesz się herbaty? Wstawiłam wodę.
- Z miłą chęcią. – weszli w głąb mieszkania. – To twoje gniazdko?
- Nie, Cecylii. W moim jest Dorota z Anetą.
- To dlaczego mnie tu zaprosiłaś? – spojrzał podejrzliwie.
- No bo… - nalewała wody do szklanek.
- Bo? –zapytał niespodziewanie tuż obok jej twarzy.
- Chciałam… - cedziła słowa. Jego gorący oddech omiatał jej szyję, gdzie po chwili poczuła jego usta.
- Co chciałaś? – droczył się z nią. Obdarowywał krótkimi muśnięciami i wędrował dłońmi po jej ciele. Słyszał niespokojny oddech partnerki.
- Zbyszek… A herbata? – roześmiał się i obrócił ją do siebie.
- Lubię zimną. – wpił się w jej usta. Tego chciała. Jego tuż obok. Cielesności. Fizyczności. A Zibi całkiem nieźle się spisywał.
                Stwierdziła, ze inicjacja w łóżku przyjaciółki to byłaby czysta bezczelność. Pociągnęła bruneta na kanapę. Szczęśliwym trafem on wylądował na niej. Zaczęli wymianę zachłannych pocałunków połączoną z pozbywaniem się ubrań.
- Tutaj? – spojrzał na Justynę pytająco.
- Tu i teraz! – mruknęła, przygryzając ucho kochanka.

<><><> 

                Obudził mnie smak czyichś ust. Otworzyłam oczy i ujrzałam Bartka. Niewiele myśląc przyciągnęłam go do siebie jeszcze bardziej.
- Mmm… Jakaś ty zachłanna z rana. – mruknął, oczami omiatając moją twarz.
- Sam zacząłeś.
- Mogłaś mnie odepchnąć.
- Ja nie odmawiam sobie przyjemności. – mrugnęłam.
- Czyli lubisz jak cię całuję? – spytał głupkowato.
- Powiedz, że udajesz głupka i nie jesteś taki. – westchnęłam i wpiłam się w jego wargi. Nie protestował.
                W końcu jakoś wstaliśmy i zjedliśmy śniadanie. A on wygrzebał się na trening.
- Pa moja ukochana. – dostałam na pożegnanie słodkiego buziaka. Rozejrzałam się po mieszkaniu. Żeby nie siedzieć bezczynnie, posprzątam trochę. Zrobię dobry uczynek.

<><><> 

                Nie pamiętał kiedy tak chętnie szedł na trening. To chyba dlatego, że wiedział, iż ktoś będzie na niego czekał w domu. Wbiegł po schodach i wparował do szatni.
- Dzieńdoberek kochanym kolegom! – powitał wszystkich.
- O! Przyszedł nasz kochaś. Jak tam Cecylia? – spytał Gacek.
- A bardzo dobrze, bardzo dobrze. – uśmiechnął się sam do siebie.
- Widzicie go? Pewno wymęczył biedną dziewczynę w nocy – stwierdził Winiar.
- Może tak, może nie. I nie biedną! Dobrze jej ze mną.
- Czyli mówisz, że jej dobrze robisz? Prawidłowo. – roześmiał się Daniel.
- Wy zboczeńce! Tylko z jednym wam się kojarzy! – oburzył się Kurek.
- Nie udawaj niewiniątka! Niby dlaczego Bąku z nami w pokoju w sobotę spał? Bo ty pracowałeś swoim świdrem! – na twarz Mariusza wpełzł szyderczy uśmiech.
- To nie tak… Nie planowałem tego… To ona… - tłumaczył się brunet.
- Tak, pewnie. Celi cie zgwałciła. – ryknął śmiechem Bąku.
- Oboje tego chcieliśmy. Po prostu ona mnie skusiła.
- Widzisz Kuraś, oswój się z myślą, że nie tylko ty potrafisz zwodzić. – poklepał go Marcin.
- A co wy się mną tak interesujecie? – spytał.
- Oj, jesteśmy ciekawi, jak rozwija się wasz związek. – odparli.
- Naprawdę, dziękuję za troskę, ale poradzimy sobie sami.
- No ja myślę. Jesteś już dużym chłopcem. – Piotrek wytargał go za policzki.
                Po zajęciach w hali, brunet zapukał do gabinetu Nawrockiego.
- Nie przeszkadzam? – wychylił głowę zza drzwi.
- Nie. Siadaj Bartek. – mężczyzna zaprosił go do środka.
- Trenerze, mam dwie sprawy.
- Zatem to musi być coś konkretnego, bo ty nigdy nic nie chciałeś.
- Oczywiście nie musi się trener zgadzać. Chciałbym dostać jedno miejsce w sektorze dla rodzin.
- Ooo. Ktoś do ciebie przyjeżdża? – spytał szkoleniowiec.
- Chciałbym je na stałe. Pamięta pan Cecylię?
- Yyy… Tą z Olsztyna? Aaa… Już rozumiem. O nic więcej nie pytam. – uśmiechnął się.
- No… I w związku z tym może mógłbym dostać jutro i pojutrze wolne? Albo w środę i czwartek?
- Hmm… Pomyślmy.  A mogę wiedzieć po co?
- Pojechałbym do rodziców itd. – ewidentnie Bartek czuł się skrępowany mówiąc o tym.
- Dobrze. Zgoda. Jutro i środę masz wolną.
- Bardzo dziękuję. – uradowany chłopak opuścił pomieszczenie.
 Znajoma drużyny… Już wtedy było coś na rzeczy… - zaśmiał się Jacek.

<><><> 

- Jesteś, promyku mój w ten pochmurny dzień? – usłyszałam jego głos tuż potrzasku drzwi.
- Tak, mój poeto za trzy grosze.
- Mmm… Jakie zapachy. – wszedł w głąb, kręcąc nosem.
- Pomyślałam, że będziesz głodny… - nagle zawstydziłam się swoją nachalnością.
- Posprzątałaś? – dobiegł mnie zdziwiony krzyk z salonu. Skurczyłam się w sobie, czekając na wyzywanie pt. „ kto pozwolił ci się wtrącać i grzebać w moich rzeczach”.
- Przepraszam. Nie chciałam… - zaczęłam marnie.
- Ej, ej. Stop. Ty mnie przepraszasz? Za co? Za to, że musiałaś zasuwać, gdy mnie nie było? Proszę cię… Dziękuję. – podszedł i przytulił się  do moich pleców a głowę położył mi na ramieniu.
- Naprawdę nie ma sprawy. Miałam zajęcie.
- Odkąd tu jestem, nikt mnie nigdy nie przywitał obiadem. No chyba aby jak mam wpadła. A tak to zawsze pusto. – zebrało mu się na zwierzenia. Nie znałam go od tej strony. Cierpliwie słuchałam.
- Mam nadzieję, że to będzie jadalne.
- Sądząc po zapachu to jak najbardziej. Jesteś aniołem. – uścisnął mnie mocno.
- Oj tam… Od razu aniołem… Użyłam rąk i tyle…  mruknęłam speszona.
- Swoich cudownych rączek. – zaczął mnie po nich całować.
- Bartek!
- Słucham?
- Nie lubię jak mnie zawstydzasz.
- Przyzwyczaj się do mojej spontaniczności. – uśmiechnął się.
- Postaram się, mój wariacie. – pociągnęłam go za nos.
                Miło było patrzeć jak wcina. Nie wiem czy mu się uszy trzęsły czy nie. Za to jedzenie znikało z talerza w ekspresowym tempie. Ja powoli przeżuwałam swoją porcję. Brunet cały czas posyłał mi uśmiechy. Odpowiadałam mu tym samym.
- Nie patrz tak na mnie,
- Ale jak? – znów „tak” spojrzał.
- No „tak”.
- Możesz jaśniej?
- tak jakbyś chciał mnie zjeść. – mruknęłam.
- Bo rozbudziłaś mój apetyt i obiad mi nie starczy. Mam ochotę na deser. – powiedział z przebiegłym wyrazem twarzy.
- O! O ty też pomyślałam. – sięgnęłam z szafki salaterki z nalanym już budyniem waniliowym.
- Eee… Na pewno jest pyszny, ale miałem co innego na myśli…
- Przecież wiem , mój zboczuszku.

<><><> 

                Zdziwiły się nieobecnością Justyny, ale skoro napisała, że ma coś pilnego do załatwienia… Nie zamierzały jej przeszkadzać.
- Anetka, a ty cos kręcisz z Grzesiem? – spytała niespodziewanie Dorota.
- Eee… Zależy co masz na myśli. – odpowiedziała niepewnie.
- No na poważnie?
- Nie wiem. Matko, znamy się dwa dni, a ty mi takie pytania zadajesz?
- Wybacz, chciałam po prostu wiedzieć.
- Nic się nie stało. Powiem ci za jakiś czas. – ciszę przerwały dwa dzwonki telefonów na raz. Spojrzały na siebie zdezorientowane.
- To Grzegorz.
- Do mnie Andrzej.
- Ja idę do sypialni, ty zostań tutaj. – blondynka wyszła z kuchni.
                Dorota odebrała w końcu komórkę.
- Słucham?
- Jak miło usłyszeć znów twój głos. Tu my, twoje chłopaki. – usłyszała dwa znajome głosy.
- Poznaję przecież. Co chcieliście?
- My jesteśmy bezinteresowni. A nawet lepiej. Dzwonimy w twoim interesie.
- Ooo. Zamieniam się w słuch.
- Zatem mamy propozycję nie do odrzucenia. W sobotę szóstego gramy mecz w Jastrzębiu. Może byś wpadła z Anetą. Grzesiek się ucieszy.
- Cwaniaki. Tak to sobie zaplanowaliście? Pomyślę.
- Bo jakby co, to bilety do odebrania w siatkarskiej szatni. – zarechotali.
- Mam nadzieję, że zobaczę coś fajnego. – wymruczała.
- Takie widoki to wieczorem złociutka.
                Tymczasem w sypialni Aneta słuchała poezji Łomacza.
- Czołem Anetko, moja złociutka portmonetko.
- Portmonetko?
- No bo w portmonetce trzyma się to co najdroższe i ten…
- Nie musisz się tłumaczyć. Już rozumiem. Milutki jesteś.
- Noo… A będę jeszcze milszy, jak powiem, że zapraszam się na mecz do Jastrzębia? I kupiłem bilet?
- Co? Naprawdę? Nie żartujesz sobie? – nie dowierzała.
- Serio. Gramy z Częstochową, to byś przyjechała z Dorotą, co?
- Coś czuję, że to ukartowałeś z Wroną i Wierzbą…
- Ja? Brzydzę się spiskami. A potem zapraszam cię do siebie. – rzucił rewelacją.
- Może się skuszę… - odparła pokrętnie.

<><><> 

                Mój chłopak zaciągnął mnie na łóżko ze swoim mottem.
- Po jedzeniu nie zapomnij o leżeniu. – wyszczerzył się.
- Ach. Ty i te twoje mądrości.
- Wiem, że je uwielbiasz.
- Bo mnie rozśmieszasz.
- A jak lubię jak się uśmiechasz. – palcami gładził moją rękę z góry na dół. Natychmiast wyszła mi gęsia skórka. – Zimno ci?
- Nie.
- Boisz się?
- Nie. Ja tak mam, gdy…
- Gdy cię dotykam. Zauważyłem. Zadziwiasz mnie… - spojrzał na mnie przenikliwie.
- No jestem troszkę dziwna. – bąknęłam.
- Nie.. Po prostu tajemnicza. Och, podnieca mnie to. – poruszył brwiami.
- Ciebie wszystko podnieca. – prychnęłam.
- Wszystko co dotyczy ciebie. – przysunął się, odgarnął mi włosy z twarzy i bardzo delikatnie pocałował.
- Mmmm… Podoba mi się… - wyszeptałam.
- Nagroda za pyszne jedzonko.
- Oj, to będę gotować częściej. – uśmiechnęłam się.
- No smakowało jak w domu.
- Serio?
- Tak. Jak z pod mamusinej ręki. Albo lepiej. – rozmarzył się.
- Nie kłam. Gotuję lepiej niż twoja mama?
- A propos mamusi… Wiesz, że wziąłem dwa dni wolnego?
- Tak? A po co?
- Może pojedziemy do mamusi i tatusia mojego?


<><><><><><><><><><><><> 

Oto stał się cud.
Urodziłam w bólach [zębów i ucha] i mękach odcinek.
Wybaczcie mi wszystko.

Z dedykacją dla Nadie. Bo czekała na ten cud już od środy :*

No i oczywiście nie mogę pominąć pewnego pana, którego postać zapożyczyłam sobie do bohaterów opowiadania.
Dzisiaj urodziny obchodzi znany pod pseudonimem „Siurak”, Bartosz Kurek :)
A więc tutaj złożę mu życzenia.
Przede wszystkim zdrowia, także na rozsądku. Byś nie żałował żadnej decyzji i postępował jak ci tam serduszko podpowiada. Byś dalej był na boisku przyczyną mojego uśmiechu i poprawiał mi humor jednym uśmiechem.
Złota czy ogólnie krążka ze zbliżających się Mistrzostw i spełnienia sportowego. Byś brylował na parkiecie boiska jak najdłużej, ku mojej i innych uciesze.
I wszystkiego tego, co przytoczyć tu zapomniałam, bądź ty tego sobie życzysz :*:*:*
Pamiętaj, Martusia zawsze pozytywne fluidy przesyła :)

Pozdrawiam

11 komentarzy:

  1. Tak ;) dla Bartka sto i więcej lat życia i wszystkiego najlepszego po prostu ;)) ahahah xD on mnie dobija tymi swoimi rymami xD a o jakim deserku sobie chłopak pomyślał ^^ i tak wyskoczył, czy by z mamusią i tatusiem się nie spotakć ^^ jestem bardzo ciekawa reakcji Celi na to ;D ale chłopaki sie go tam czepiają na treningach ;D chłopak szczęśliwy po prostu ^^ Grzesiek mnie też dobija ;D faktycznie kusząca propozycja haaha ;D i mecz z Częstochową? suuuper! Ja jestem za ;D a Justyś i Zbysiu hohoh ;D Dorotka to ma swoich dwóch i jest gites ;D buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń

  2. A jednak cuda się zdarzają! No i oto chodzi! Po pierwsze ogromne sto lat dla Bartka, bo co jak co, ale życzenia zdrowia, szczęścia i powodzenia przydadzą mu się w najbliższym miesiącu jak mało kiedy. No\, a teraz do odcinka. Boże, ale z tego Bartka to jest ideał. Tak się o Cecylie troszczy, ze aż nie sposób się nie uśmiechnąć kiedy się czyta o ich perypetiach. No i cała drużyna im kibicuje. No, a Justyna i Zbyszek, oj działo się działo, i nie można temu zaprzeczyć. No i coś mi się zdaję, że po meczu Częstochowy z Jastrzębiem też będzie się dużo działo. Kochana moja, kolejny świetny odcinek, ale Ty o tym doskonale wiesz. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam serdecznie /na-deszczu-lza

    OdpowiedzUsuń
  3. O, matko z ojcem... Chciałabym widzieć minę Celi, gdy Bartek wyskoczył ze swoim pomysłem. Czy to nie dzieje się za szybko? Ja wiem, chłopak kocha, zależy mu, ale żeby od razu brać naszą biedną do swoich rodziców? Hm...
    Noo, to zaszaleli. Po Zibim to bym się nawet tego spodziewała... Ale że w mieszkani Celi? Hehe :D
    Ściskam, Anna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ sielanka cudowna, wcale nie przesłodzona, żeby nie było :)
    Faktycznie Bartek przyjął Celkę wspaniale, ależ on zakochany ;p Tylko Celuś i Celuś, aż chętniej mu się na treningi chodzi. A koledzy, no cóż jak to faceci, lubią się ponabijać ale przy okazji widać że mocno dopingują tej parze. No i wciąż o jednym - pracowałeś swoim świdrem......popłakałam się ze śmiechu! A nasza kochana Celusia posprzątała, ugotowała.....no kandydatka na żonę wyśniona. Chciałabym zobaczyć Kurka jak wcina, aż mu się uszy trzęsą, ja myślę że to musi być ciekawy widok ;p Zważając na gabaryty owych narządów. Deserek....oboje myśleli o tym samym, Celi chciała się podroczyć, już ja ją znam....po budyniu spalanie słodkości. I co on wymyślił z tą wizytą u mamusi i tatusia? Kuraś przystopuj, chcesz żeby Celcia nawiała czy jak? Jestem ciekawa jej reakcji, ale jak ją zdążyłam przejrzeć to będzie przerażona. I na koniec zostawiłam sobie tych zboczuchów Dżastę i Zibiego. No oni to już są niemożliwi. Ale....zaczęli dość ostro, więc czemu nie mieliby tego kontynuować? Tu i teraz Zbychu i nie ma zmiłuj :)))
    Ja się będę powtarzać do znudzenia - uwielbiam to opowiadanie, uwielbiam Celkę i uwielbiam Ciebie!!!!! Jeżeli kiedyś w życiu najdzie Cię jakaś głupia myśl(wiesz jaka) to proszę o kontakt na prive. Już ja Cię wezmę w obroty i ...no wiesz sama czym to grozi. Lanie będzie i to wiadomo czyją ręką. Także kochanieńka przesyłam przedpołudniowe buzialki ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaa, cuda się jednak zdarzają :) Dziękuję za dedykację, aż się wzruszyłam xD
    Odcinek prześwietny. Uwielbiam te rozmowy pomiędzy Cecylią a Bartkiem, widać, że wspaniale się dogadują i naprawdę kochają. Nie wiem jednak czy wizyta u rodziców Kurka jest potrzebna, szczególnie Cecylii, do szczęścia. Pewnie nie była zadowolona... Z drugiej strony jeśli odwiedzą rodziców Bartka to co z rodzicami Celi? Tym razem Kurek nie będzie zachwycony xDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie!!!!! Alleluja!! -stał się cud po 10 dniach oczekiwania na notke , w dzień urodzin Bartka ujazała się o to ona!!!!!!!!!!! yeah!!! ,yes, yes, yes :) czemu to Kurek nie ma urodzin codziennie?;p hahaha wiaodmo Najlepszego Dla Jedynego Siuraka na tym padole ziemskim;p to wczoraj było,ale nie zdążyłam;p hahhaha :) Wracając do notki :) ,taaaak Czas przyzwyczaic się do zmian :) tych jak najlepszych dla Celi i Bartka :) Bartosz-wiem ,że on potrafi ugościc Cie wyjątkowo :) ciepłe i miękkie łóżko-dach nad głową ,ptak też się miesci w pakiecie- SiurPtaszBzyyk zupełnie za friko :) ile ty masz wrażeń moja droga :) Bartosz się napoci , nawygina ,pozapina ,załaduje ,rozładuje ,poszturcha łabądkiem i juz;p taaak ten fetysz do silnych męskich ramion-potrzebujesz czułości-jakie to słodkie :)))) kochacie się ,a on jest dla ciebie ideałem :) Jaki on kochany ,czuły , i dosadny;p hahaha deser -wiadomo szybko się uczy w łóżku;p hahah tak najlepiej po co inwestowac w jakieś budynie ,skoro inne afrodyzjaki unoszą się w powietrzu ;p taaaak czekaj zapomniałam to Jakie ma to EGO?;p hahahahah , taaak ,Bożż jak ja nie lubie nudy i samotności , polazły na zakupy i mnie zostawiły...musiałam sobie rozrywkę zapewnic jakąś;p , oj ja w gruncie rzeczy też od czasu do czasu kogoś potrzebuje ,nikt nie lubi byc sam ,aty sobie pojechałaś :(( no buuu. Trafiło na Z.B-wiesz uużywam pseudonimu ,żeby sie nikt nie zorientował;p hahahahha taaak na herbate go zaprosiłam tylko ciastek zapomniałam;p hahaha zresztą zjadłam jedno duże Ciastko;p hahaha sam chciał nic mu nie proponowałam;p hahahaha swoją drogą twoje mieszkanie -musze posprzatac;p hahahahah ;p taaak i obiadki gotujesz naszemu Bartoszowi ,jajka też mu od czasu do czasu zagotowujesz;p na miekko czy twardo?;p hahahaha , ale chłopaki mu dorąbali hahaha ;p nie ma co i patrz jak an ciebie zwala- a moze jego łabądek nie chciał?;p hahahaha taaaaaak ;p i ta prośba o urlop;p wiuaqadomo dlaczego ,rodziców musisz poznac :))))))) ,Dorota i Aneta -tak ja i wazna sprawa do załtwienia;p hahahahahha nic nie pwoiem;p ,dziewczyny jaki pakt podpisaly;p hahahaha nie no Dorota to 2 ma w pakiecie -i z dwoma bedzie szalała??!! wooooww!!!!! już to widze ;p pon-sroda-jedne -czwarte-sobota-drugi w niedziele odpoczynek. Ale Grzesiu też szaleje jaki zniego słodziak :) ajj ,tak na tym meczu to się bedzie działo :) no i cudnie :) ale się rozpisałam i wiesz teraz troszkę szybciej coś nowego :)))) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać, że Bartek jest bardzo zakochany w Cecylii. Widać, że mówienie do głównej bohaterki "moja dziewczyno" sprawia mu radość. Jeśli chodzi o Jusię to doskwiera jej samotność. Nie jest nauczona tego, że nie ma już przy niej jej przyjaciółki Cecylii. Zbyszek dostarczył jej chwilę bliskości z drugim człowiek i taką bezpieczeństwo jaką można uzyskać przy drugim człowieku.
    Natomiast co do kwestii Doroty i Anety pewnie skuszą się na te bilety. Będą miały swoje niebo przy ich boku. Celi zrobiła Kurasiowi obiad. A on był szczęśliwy. Widać, że kobieta łatwo może dogodzić mężczyźnie.
    Końcówka wyjątkowa. Rozmarzyłam się przy niej. Mogę nawet rzec, że Kurek zawstydza naszą główną bohaterkę.
    Niech Kuraś ma ciągle urodziny to ciągle Martitta będzie dawała odcinki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Słucham cię dziewczyno ty moja Hahahahah:D:D: Ten jak już coś powie... Ale cholernie słodkie to;PP Taki zakochany w tobie, ze szok;)) Hahhaha ta akcja z tyłkiem boska;PP HAha ale to już ci chyba mówiłam;D Och.. Jusi się nudzi, taaak?? HAhahah ja sięjej boję normalnie;PP AHhahah Nudzisz się?? To zadzwoń do Zbycha;PP Zbychu dostarczy ci przyjemności hahahahahah:D:D:D:D:D Hahahah:D:D Mówiła ci, zę Kurek nie udaje, nie?? Hahah oj biedna ty.. Musisz go sobie wytresować;)) Hahah chłopaki mnie rozwalają normalnie;PP Ahha no ale Daniel ma rację;) Prawidłowo, ze robi ci dobrze^^ AHhahaah:PP Buahahahhahah:D:D Zgwałciłaś go o______O haha nie podejrzewałabym cię... Taka ty niepozorna^^ Hahaha a tu masz.. Jest Kurek i z ciebie sam diabeł wyłazi;PP HAha Kurek-zboczulek Hahahah:D:D:D Tylko o deserach myśli:PP Och Andrzej.. Mrrrrrrrrr:D:D:D Hahahahh:)) Już ja im pokażę w tym Jastrzębiu:D:D: HAhahaha:D:D Świetnie kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  9. no nareszcie sie zebralam w sobie i pisze! ;d
    no tak, dla bartusia 100 lat i i wiecej! ;***
    rozmawiac z tylkiem to tylko pewnie on potrafi xd i wypraszam sobie bardzo nazwuanie mnie przez grzesia portmonetką! ;dd ja chce jakoś ładnie, anetko, kochanie ty moje, skarbusiu, myszko, żabcio czy coś ale nie portmonetko! ;p za tą portmonetkę nie ubiorę sobie na mecz mojej bielizny którą sama stworzyłam z inicjałami grzesia, o! chyba, że mnie ładnie przeprosi!
    a Ty juz sie do rodzicow kurka wybierasz? ;dd

    OdpowiedzUsuń
  10. No i nadal nie opisujesz tego trójkącika Ale ok, rozumiem. Wtedy musiałabyś zmienić kategorię bloga na "Dla dorosłych" ;D Między Celi i Bartkiem wszystko ok, oby tylko ten jej były narzeczony od siedmiu boleści jej nie znalazł, bo będzie źle.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, masz talent ;D
    Podoba mi się sposób w jaki opisujesz wszystkie emocje. Cała historia jest genialna! Przeczytałam jednym tchem!
    No i śliczny nagłówek.

    A tak przy okazji, zapraszam na prolog u mnie ;]
    krew-krolow.blog.onet.pl - wpadnij jeśli chcesz.

    OdpowiedzUsuń