Ledwie wyszli z pokoju, Grzesiek podbiegł do Anety.
- Chodź! Musimy to zobaczyć! – jak dwa sępy, polecieli szukać sensacji i nie zawiedli się. Po chwili dołączyła do nich reszta. Zbytnio nie dbali o dyskrecję. Prawie wyleźli na korytarz w osłupieniu. Wlepili swoje gały w dwójkę znajomych, miętoszących się przy drzwiach.
- Miłość to rzecz święta. Kładzie chłopców na dziewczęta. Jedno ciało drugie gniecie i powstaje ciało trzecie. – wyrecytował Gregor. Na co Anet trzepnęła go karcąco w ramię. Nikt nic nie mówił. Podglądali na całego.
Justyna nie poznawała swojej przyjaciółki. Nieśmiałość i niewinność poszły w kąt. Teraz widziała prawdziwe oblicze panny Marciniak. Aż uśmiechnęła się sama do siebie. Wiedziała, że jej Cecylia robi wszystko świadomie. Brunetka poczuła na sobie czyjś natarczywy wzrok. Rozglądnęła się dookoła, niczego nie zauważając. Gdy wyprostowała głowę, ujrzała tuż przed sobą postać chłopaka, a raczej mężczyzny.
- To ty mnie tak świdrowałeś oczami? – spytała prosto z mostu.
- Może, może… - uśmiechnął się tajemniczo.
- Przesuniesz się? Zasłaniasz mi widok.
- Jaki widok? – obejrzał się za siebie i przypomniał sobie powód sterczenia wszystkich tutaj. – Aaa… Ty też byś tak chciała, co?
- Owszem, owszem. Ale do tego potrzeba odpowiedniego faceta.
- Bez obaw. Chętnie spełnię twoje marzenie. – uśmiechnął się lubieżnie.
- Że niby z tobą miałabym to zrobić? Chyba sobie kpisz!
- A czego mi brakuje?
- Przede wszystkim rozumu! – rzuciła i odeszła.
<><><>
Kompletnie go zaskoczyła. Najpierw prosiła by zrobić małe przedstawienie dla wścibskich podglądaczy, a teraz wyprawia z nim takie rzeczy? Nie wiedział, kiedy przestali grać, a kiedy zaczęli to robić z wolnej woli, z czystej ochoty. Cecylia droczyła się z nim, ale się nie poddał. To tylko pozwoliło mu na dogłębniejsze zbadanie jej ciała. W końcu sięgnął klucz z pomiędzy jej piersi. Widział jaj błogi uśmiech, przymknięte powieki i jak ciężko oddycha. Spoczywała w jego ramionach, całkowicie mu się poddając. Mógł zrobić z nią wszystko, ale pragnął jednego.
Otworzył drzwi i wtoczyli się do pokoju. Nieszczęśliwie zahaczyli o próg i upadli na podłogę. Dziewczyna znalazła się na brunecie. Otworzyła szeroko oczy i patrzyła na niego ze strachem. Jakby nagle zdała sobie dopiero sprawę z wszystkiego.
<><><>
Nie wiem, ten upadek był jak kubeł zimnej wody. Wróciłam gwałtownie z nieba na ziemię, do rzeczywistości. Miał taką piękną twarz, oczy nos, usta. Delikatnie pogłaskałam go dłonią po policzku. Uśmiechnął się do mnie anielsko. Matko.. Na co ja miałam ochotę?! Co ja chciałam z nim zrobić?! Nie wierzę… Ale… Tak, tak było naprawdę. Ponownie ogarnęło mnie zażenowanie własną osobą. Czym prędzej wstałam z niego.
- Bartek, ja… Ja… Ja… Ja się strasznie przepraszam… - mówiłam drżącym głosem, odwrócona do niego tyłem. – Kolejny raz byłeś świadkiem mojej kompromitacji, mojego upadku. Ja… Pewnie masz mnie za puszczalską, łatwą, napaloną pannę. Na pierwszym spotkaniu pokazałam ci cycki, teraz zaciągam do łóżka. Nieźle… Ale ja taka nie jestem, nie zachowała się tak nigdy. Z tobą mi się to przytrafia… Nie wiem, co mną kieruje, ale to się po prostu dzieje. Wybacz… Zależało mi, żeby dobrze przed tobą wypaść, normalnie, kulturalnie. Na razie jestem dziwką… - cedziłam słowa, czując łzy. Wszystko było nie tak. Stałam i patrzyłam w noc. Nagle poczułam jego dłoń na ramieniu. Lekko zatrzęsłam się ze strachu.
- Ach Cecylio… Spójrz na mnie. – poprosił. Odwróciłam się.
- Bartek, strasznie cię przepraszam. – wyszeptałam z wzrokiem wbitym w podłogę. Jednak on delikatnie uniósł mi podbródek.
- Po co te łzy? Po co ten smutek? Nie płacz mojego powodu. Kompletnie inaczej cię odbieram niż myślisz.
- A jak?
- Jako skromną, nieśmiałą dziewczynę z poczuciem humoru z której wychodzi prawdziwa natura. Boisz się tej zmiany, prawda?
- Tak… Tak, masz rację.
- Nie bój się. Bardzo chciałbym żebyś przy mnie była sobą.
- Dobrze. W sumie… To cały czas przy tobie dotychczas tak właśnie było.
- Wiem, więc nie zmieniaj się. A co do tych zdarzeń, to ja wiem, co to są emocje.
- Dziękuję, że tak wszystko przyjąłeś. Nie spodziewałam się.
- Oj, czy wyglądam na takiego kretyna? – dociekał.
- Nie, nie. Skąd. Po prostu nie znam cię.
- To dobrze. Jak to nie?
- No to nasze drugie spotkanie…
- Więc coś już tam o mnie wiesz. Nie mów tak, jakby nic się nie wydarzyło między nami.
- Do czego zmierzasz? – spytałam z niepokojem.
- Po prostu z każdym spotkaniem dowiadujemy się czegoś o sobie. Zbieramy informacje i dane drugiej osoby.
- Co cię tak wzięło na analizę?
- A wiesz, mówię co myślę. – uśmiechnął się.
- Podoba mi się twoje podejście, naprawdę.
- Widzę, że lubisz mnie peszyć. – roześmiał się. – To co robimy?
- Cóż, chyba nie zostaniemy tu otoczeni przez samych podsłuchiwaczy? Chciałabym swobodnie porozmawiać. Mam pomysł! – nagle mnie olśniło. – Wyjdziemy przez okno.
- Gdzie mnie chcesz zaciągnąć? – spytał z głupim wyrazem twarzy.
- A w takie jedno fajne miejsce. Nie myśl sobie, Bóg wie co
- Ok. Skoro my wyjdziemy, to nie możemy zostawić kochanych znajomych bez wrażeń. – błysk w jego oku nie wróżył nic dobrego. Wrzucił jakąś kasetę do odtwarzacza i podkręcił głos na full. Boże! Przecież to pornol!
- Co ty wyprawiasz? – krzyknęłam zdumiona.
- A niech mają czego posłuchać. – złośliwy wyraz twarzy mówił wszystko.
- Wariat!
- A ty też wariatka! – wytknął mi język. Potem razem wyskoczyliśmy przez okno i pobiegliśmy przed siebie.
<><><>
Gdy para przeniosła się do pokoju, po korytarzu rozległy się jęki zawodu i rozczarowania.
- A tak im dobrze szło. No nie mogli kontynuować tutaj? – rozpaczał Grzesiek. Aneta podeszła do niego i objęła go ramieniem.
- Nie smutaj się. Oni lubią prywatność. Chodź, zatańczymy.
- No. No dobra. Ale potem odegramy coś takiego jak oni?
- Grzechu, byś tylko grzeszyć chciał. – zażartowała.
- W końcu imię zobowiązuje. – wyszczerzył się.
Gapie powoli się porozchodzili. W końcu dotarło do nich, że więcej nie zobaczą. Wrócili do pokoju i kontynuowali zabawę taneczną. Wtem muzykę zagłuszyły jakieś jęki.
- O matko, ale jadą z koksem. – skomentował Zibi. Natomiast Igła przytknął szklankę z uchem do ściany. Wszyscy poszli w jego ślady.
- Nieźli są. – sypnął Wierzba.
- Kto by się spodziewał takich krzyków po Cecylii. – niedowierzała Dorota.
- A tych jęków po Kurasiu? – dodał Winiar.
<><><>
Impreza trwała w najlepsze. Teraz to Justyna obserwowała bruneta. Wodziła za nim wzrokiem, gdy wyginał się na parkiecie wśród pozostałych pań. Z każdym kolejnym ruchem wydawał jej się seksowniejszy. W końcu tanecznym krokiem zbliżyła się do niego. Tańcząc obok, próbowała zwrócić na siebie jego uwagę. Lecz on doskonale ją widział i obserwował. W pewnym momencie ich ciała zetknęły się i oddali się wspólnemu tańcu. Ociekał on erotyzmem na kilometr. To była ich gra, gra ruchów i gestów, prowadząca do podniecenia obojga. Brunetka rozglądnęła się wokół i spytała:
- Który masz pokój?
- 34, a co? – spytał niczego nieświadomy. Ona pociągnęła go za sobą za pasek od spodni i wyprowadziła na korytarz. Po chwili byli już w jego lokum. Zbyszek stał jak w amoku. Jakby nie wiedział, co się dzieje. Justyna zrzuciła z siebie bluzkę, a jemu odpięła spodnie.
- Do rzeczy Zbysiu, do rzeczy. – powiedziała. OD tego momentu nie miał problemów z zachowaniem. Oboje skutecznie pozbawili się reszty ubrań. Dawali i brali. Przyjmowali pieszczoty i sami zadawali przyjemność. W końcu opadli na jego łóżko. Zibi wiedział, co robić…
<><><>
Zaciągnęłam go nad miejscowy mały staw, otoczony ścieżkami, ławkami, latarniami. Oczywiście mieliśmy kurtki. Wtedy zorientowałam się, że całą drogę trzymaliśmy się za ręce. Nagle poczułam się dziwnie. Puściłam go i usiadłam na prowizorycznym molo. Wpatrywałam się w taflę wody, która teraz zamieniła się w lód. Mimo to odbijała światło księżyca i lamp. Poczułam jak chłopak siada obok mnie.
- To twoje ulubione miejsce? – spytał cichutko, by nie zburzyć zbytnio tej ciszy i atmosfery.
- Tak… Chociaż nigdy nie byłam tu o tej porze.
- A z kim to zrobić jak nie ze mną. – ucieszył się.
- Jak to zabrzmiało. – zażartowałam.
- Mogę ci powiedzieć wierszyk? – niespodziewanie zaproponował.
- Pewnie.
- Ale jest taki z pokazywaniem. – chytry wyraz twarzy i iskrzące oczka sygnalizowały coś jednoznacznego.
- Zaryzykuję. – a co! Trzeba zaszaleć.
- Śniła mi się dziewczyna jak marzenie. Taka, która od razu wzmaga pragnienie, więc sobie myślę – mój Ty Boże Drogi, pozwól dotknąć nóg, co sięgają podłogi. – tematyka wiersza mnie nie zdziwiła, ani to, że wyczułam jego dłoni na udach.
- Już jestem spocony i rozanielony. Folgować pragnę na wszystkie strony. Czy mi pozwoli? – myślę tu o biuście. Poszalałbym z nimi jak zając w kapuście. – moja kurtka zostałą odpięta, a jego ręce spoczywał na moich piersiach.
- Kulistym ruchem już trzymam je w dłoni i żaden staniczek ich pewnie nie ochroni. – no tak rzeczywiście. - Są jak arbuzy w egzotycznym ogrodzie. Na samą myśl ślinka cieknie po brodzie... dobrze wiedzieć.
- Na aksamicie nieba sunąłem marzeniami, bym mógł się obejrzeć za jej pośladkami. – no, jego zwinne łapki czułam na tyłku. - Bo one tak jędrne są w pełnym rozkwicie. I jak tu nie kochać cię życie o świcie...? – miał rację. Posiedzielibyśmy jeszcze z godzinkę, dwie i zaczęłoby się przejaśniać.
- Taak. Bardzo ciekawy ten wiersz i pełen gestykulacji. Dużo ćwiczyłeś? – zmrużyłam oczy.
- Och tak! Szczególnie gesty. Trenowałem z Kubą – wypalił.
- Hahaha! – nadarłam się w swoim psychicznym stylu.
- No co? Fajnie było. A szczególnie, gdy bez zapowiedzi i pukania wparowali jego rodzice! – teraz to on się roześmiał.
- Oj, chyba się Jarski gęsto tłumaczył?
- Noo! Ale teraz już jest ok. W końcu z jakąś się umówił i mamusia spokojniejsza. Czy ja jestem taką złą partią? – spytał z oburzeniem.
- Skąd! Gdyby jak miała takiego kawalera to bym brała bez wahania.
- Serio? Wyszłabyś za mnie? – spojrzał na mnie tak dziwnie.
- Ale Bartek… - posmutniałam, przypomniawszy sobie pewien fakt.
- Tak, wiem. Proszę, nie smuć się teraz i nie myśl o tym. Jesteś teraz tutaj ze mną. Tylko to się liczy. – uważnie spojrzałam na niego. Gdzieś w kącikach ust błąkał mu się uśmiech a oczy uważnie śledziły moją reakcję. Starał się mnie nie urazić. Mimo krótkiej, bardzo krótkiej znajomości coś się między nami wytworzyło. Mogłam z nim o wszystkim porozmawiać, czułam to. Był zupełnie inny niż Robert. Miał to czego mi u narzeczonego brakowało. Dlatego coś mnie ciągnęło do Bartka. Nie mogłam się nie uśmiechnąć.
- Popatrz, łabądź! – wskazał palcem.
- Łabędź, głuptasie. Skąd on się tu wziął? – zdziwiłam się. Woda była zamarznięta. Myślałam, że wywieźli zwierzęta.
- Zabarykadował się w domu i został tu. Słyszałem, że łabędzie mają jedną partnerkę na całe życie. – to jak na mnie spojrzał sparaliżowało mnie. Mogłam czytać z jego oczu. Czułam jakby się przede mną otworzył, jakby mi na to pozwalał. Siedzieliśmy i się hipnotyzowaliśmy.
Nie wiem jak to zmienić by
znaleźć radość w oczach twych.
Tańczysz tango z innym, wiem
bezbronna
Wiedział, że znają się krótko, ale czuł, że coś ich łączy. Może kolor oczu? Marzył o chwili jak ta… Właśnie teraz się poznawali. Bez słów, bez gestów. Wzrokiem wnikali w głąb swych dusz. To jak chwilowy trans. Nie każdy to potrafi. Żeby tego dokonać, trzeba trafić na odpowiednią osobę. Czyżby razem na siebie trafili?
Jesteś blisko, obok mnie.
Tak daleko jednak ,że
nie potrafię wyznać ci
że cię kocham
Bo jak mógł nazwać swoje uczucie? Jak wytłumaczyć rozczarowanie nowiną o ślubie? Radość z ponownego spotkania? Pożądanie, gdy była tuż obok? Nie wiedział, co się z nim dzieje. Tak bardzo chciał, by jutra nie było, by mógł się przekonać, czy to miłość…
Będę zawsze, obok, tuż
Twój przyjaciel anioł stróż
będę wielbił skrycie tak-na wieki.
Dlaczego spotkałam go dopiero teraz? Teraz, gdy wszystko już przesądzone. Ciekawe, co by z tego mogło wyjść, gdyby nie mój ślub? Stop! Cecylia! Chyba nie myślisz, że mogłabyś z nim być? To brzmi zbyt absurdalnie.
- Zobacz, co on wyprawia? – przerwał nasze milczenie. Łabędź wyszedł sobie na ścieżkę i łaził po niej.
- Sobie pochodzić chce.
- Zabawimy się w berka, łabądku?
- Bartek! Co ty chcesz zrobić?
- Spokojnie. Nic nam się nie stanie.
Geniusz. Poszedł gonić łabędzia. Biedne ptaszysko uciekało przed nim jak przed ogniem. Nie dziwię się, zobaczyło psychopatę. Komicznie to wyglądało. Zaczęłam się śmiać. Zwierzę utrzymywało dystans między nimi, a Kurek ewidentnie próbował go złapać. Gdyby to ktoś zobaczył. Darmowy cyrk. Wszystko byłoby ok., lecz teraz role się odwróciły. To Bartek uciekał przed łabędziem. Chłopak sadził solidne susy, byle tylko ujść bez uszkodzeń ciała. Ptak nie dawał za wygraną. Nagle brunet zaczął biec w moim kierunku.
- Celi, ratuuuuuj! – schował się za mną. Taa… Na pewno go nie było widać!
- A widzisz, zachciało ci się głupot to teraz masz!
- Chciałem ci poprawić humor – mruknął.
- No i ci się udało. To było przekomiczne. Tylko nakręcić i do „Śmiechu warte”. – ponownie ryknęłam śmiechem.
- Tak, pewnie. Śmiej się, a on mnie mógł ugryźć w tyłek!
- No już, już, spokojnie, mój Łabądku. – spojrzałam na niego, nie mogąc powstrzymać śmiechu.
<><><><><><><><><><><>
szpeszial dedykejszon for Anna :*
bo skromnie poprosiła :)
a no i mam nadzieję, że Jusia jakoś przełknie treść ;p
Zatem to już ostatni odcinek o wieczorze panieńskim, uff;p
Serdecznie dziękuję wam wszystkim :* wy moje kochane :*
Pod ostatnim odcinkiem było 14 komentarzy! No jestem w szoku :* Dziękuję bardzo ;)
No i zaprologowałam nowe moje dzieło ;D
Do kiedyś tam :*
HAHA, no niby się opamiętali...ale potem na spacerze Bartek sobie pofolgował :D ten wierszyk z gestykulacją był cudny :) i już wyobraziłam sobie scenę, jak Kurek trenuje to z Kubą :D ooo matkoo! :P
OdpowiedzUsuńCałusy ;*
No ja bym wolała, żeby to się inaczej potoczyło, ale no cóż, nie? ;D przynajmniej im pornola zostawili i mogli się nasłuchać hahah xD chciałabym to widzieć jak oni z tymi szklankami przy uchu stoją a oni sobie przez okno wyszli...w sumie szkoda, że Cela oprzytomniała ;D miałaby taką jedną niezapomnianą noc przed ślubem, do którego w ogóle dojdzie..xD no Justynka ze Zbyszkiem zaszaleli xD a Grzesiek faktycznie imieniem nie grzeszy hahaahah xD zabójczy jest...xD Bartek się zakochał i Cela też tylko jeszcze o tym nie wie xD niech ucieknie z Bartkiem i będzie gittes ;D Bartuś niezły wierszyk nie powiem, ale i tak to pokazywanie było najlepsze xD buziam Cię kochanko ;******
OdpowiedzUsuńMamma mia....ale się działo. Paskudni obserwatorzy mnie rozbroili, nie ma jak ludzka ciekawość ;) Gregor grzechu wart? Oł jeeee. Oj ta Celi, gdyby nie ten próg, to może by się coś innego wydarzyło, a tak ''spojrzała'' prawdzie (Bartkowi) w oczy i koniec, klaps, d*pa zbita. Ech. Niezły pomysł Kurka z tym pornolem, podkręcił atmosferę. No i ten wierszyk......hahaha niezły, cwaniak jeden jeszcze z macankiem, ale sobie wymyślił. I ćwiczenie tego na Kubie? Przekomiczna scena.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, choć tak mi się smutno zrobiło. Co będzie dalej mnie zastanawiam? Czy ta Celka wyjdzie za Roberta.....oby nie. Czekam z niecierpliwością. Buziak ;*
Hahahhaha no tok.... Widownia musi być;DDD Hahaha no a jak jest na co popatrzeć, to tym bardziej;PP NOsz cholera.... I po co był tam ten próg??? NO po co?? Hahhahaha:D:D:D Oj by sie działooooooo... NO i Kurek genialny... Ja pier-dzie-lę! Hahah pornola puścił hahahahahah:D:D:D NO a Jusia nieźle sobie z Zibim poradziła... A potem... :DD hahahaha:D:D:D Jeeej... Ta wasza rozmowa to... Noirmalnie chłopak marzenie z tego Kurka.... I zwialiście przez okno^^ Hahahah:D:D:D NO a reakcja gości na te dzikie jęki to bomba normalnie hahahhah:PPP O taaak... To moje niedowierzanie;PP NO i potem ta scenka Justyny z Zibim... O MAJ GAD!!! Hahahahh:D:D:D Zbyszek taki zaskoczu=ony, zę aż zapomniał co robić;PP Ale Jusia mu przypomniała na szczęście :D:D: heh żeby tylko dzieci z tego nie było:D:D:D JA nie chce zostać ciocią jeszcze;p;p No i Kurasiowy wierszyk świetny^^ hahah by się od razu przyznał,z ę chce pomacać, a nie... NO ale stara się chłopak;PP NO a ty zastanawiasz sie co by było gdyby... :D::D:D:D No dobrze by było, gdyby^^ Hahaha Kurek by się cieszył, ty byś się cieszyłą... I my pewnie też byśmy sie cieszyły:D:D:D Jaaaaaaaaaaaa łabądź hahahahh:D:D:D:D:D Analfabeta z tego Kurka^^^ Hahahaha:D:D:D No więc... W ten... dziki sposób zakończmy to moje pier*olenie o Szopenie... Buziaki;***
OdpowiedzUsuńOMG, kobieto, co ty ze mną robisz. Ile ja bym dała, żeby obejrzeć Kurka goniącego za łabędziem :D
OdpowiedzUsuńA co z tym pornolem, hm? ^ ^
Nie wiem, co jeszcze mogę napisać. Na pewno dziękuję za dedykejszon :D
Ściskam, Anna.
galante!
OdpowiedzUsuńTo ja może zaczne dzisiaj inaczej. Tak moja droga ,jestem pod wrażerniem i Jusia też jest pod wrażeniem-nie umiem tak pisac poważnie ;p hahaha TAkkk wiesz nie wiem czy sobie zdajesz sprawę z jednego istotnego faktu -a mianowicie ,że Wielka siostra Jusia zarządzajaca tym i o wym , wydająca roporządzenia , zabierająca stronnoiczy głos dotyczący ptacwta mówi jasno i wyraźnie ,że przerywany stosunek dorprowadza do rozluźnienia , późniejeszego skurczu oklolic intymnych ,często syndromu tak zwanego odrczuconego pttaka samotnika ,który szybuje a dojśc nie może ;p Także ja rozumiem przeszkody współczesnej cywilizacji ,ale żeby tak nie dojśc-oczywiście w głowie mi się to nie mieści -chcieliście ans nabrac co?? nas ,nas ???? Celi ,ale to twoja prawdziwa twarz -ddemona-wampa ,kobiety kota :) łabądkowej Pani ;p hahaha , ale nie włączyliście poronola i zamiast objerzec lub załączyc wałsne dvd , to wyszliście pzrez okno ;p ,ale Kurek zachował się wprost zdumiewającao- jak ten prawdziwy z krwi ,z kości i zrozumu mężczyna- no serce też ma :) Jak on Cie ładnie trakytuje :) oj oj :) i nad tym jeziorem :) hahaahahahahahaha łabądke-hahahahahahahahahahahhahahaahhaahahaha żeby za łabędziem gonic to trzeba sie zwac Bartosz K ;p ,ale z tym ,że łączą się z jedną partnerką , to sobie pomyślałam ,Kurek jako łabądke ma swoją Celi :)))) i na koniec musiałam odnieśc się do akcji Zniczowego ptaka-postaw Jusia komuś namiocik ;p niejakiemu Z.B , patrz jaka ja jestem ;p sobie tam tancował z innymi;p to goz winęłam z parkietu do pokoju ;p hahhahahaa widzisz ja nie pzrerywam stosunku ;p hahahahahahaha :) ,ale że nie protestwał to nie wiem ;p , cudnie moja droga :)
OdpowiedzUsuńNo i jedno potchnięcie się o próg wszystko przerwało... eh a mogło dojść do czegoś więcej ;p hihi
OdpowiedzUsuńAle za to później jakie atrakcje ^^ widok Kurka ganiającego za łabędziem musiał być bezcenny ;D
Justysia się jednak wzięła za Zbyszka ;] ciekawe czy z tego coś poważniejszego będzie czy tylko taka jednorazowa przygoda ;>
Kurna strasznie ale to na prawdę bardzo bardzo strasznie mnie ciekawi w jaki sposób Cecylia nie weźmie tego ślubu;> ale ok,ok do środy jeszcze tylko 2 dni 1 h i 6 minut ;D
Pozdrawiam;**
Bardzo ładny odcinek. Wiedziałam, że podglądacze będą mieli dobre pole do obserwowania. Nie sądziłam, że Kurek wpadnie na pomysł z kasetą. Nie przypuszczałam nawet, że pozostałe towarzystwo w to uwierzy.
OdpowiedzUsuńJednakże Cecylia to ma głowę. Dobrze, że on się na nią nie obraził. To miejsce gdzie poszli w nocy przepiękne. Sama czasem lubię usiąść przed domem i popatrzeć na ulice. Jest tak cicho i przyjemnie. A ten wierszyk to Kurek był cudowny :D
Czekam na nexta.
wypraszam sobie nazywanie mnie i grzegorza sępami ;dd my chcielismy tylko byc w temacie i ten tego... no cos zobaczyc ;dd sprawdzic wyposazenie kurasia ;pp
OdpowiedzUsuńja nawet nie wiedzialam, ze lomacz takie wierszyki zna xdd ale cos mi sie wydaje z e on mnie jeszcze nie raz zaskoczy a kuraas Ciebie tez nieraz ;d buz ;*