Łączna liczba wyświetleń

11 sie 2010

#13# Dzień ostateczny



Poranek dnia ostatecznego



Bartek



Chyba nic dziwnego, że nie spał zbyt wiele? Świadomość, iż ma ją obok siebie, nie pozwalała mu na to. Był bardzo przejęty. Obserwował ja podczas snu. A ona spała spokojnie koło niego.



Oddałbym swoją wolność i sprzedał diabłu duszę
za jeden uśmiech, jeden grzech



Wstydził się przyznać sam przed sobą, że marzył o tej chwili. Już dawno… Dopiero ostatnio partnerka w snach przybrała postać Cecylii. Traktował to jaki głupi sen, bo przecież spotkali się tylko raz. Teraz już 2. Nie chciał tego kończyć, przerywać, ale wyczuwał, że małżeństwo dziewczyny będzie ich ograniczać.



W każdą noc, w każdy dzień o tobie marzę, o tobie śnię
uśmiech twój, oczu blask to mój talizman.



Cecylia



Otworzyłam oczy i ujrzałam czyjąś klatkę piersiową. MĘSKĄ klatkę piersiową! Potem poczułam, że oplatają mnie w pasie ręce, zapewne właściciela klaty. Spałam wtulona w FACETA! Podniosłam głowę do góry i wtedy wszystko sobie przypomniałam. Spałam w objęciach BARTOSZA KURKA! Oddychaj dziewczyno, oddychaj! To nic takiego! Jego twarz szczerzyła się do mnie niemiłosiernie., a na mojej malował się szok. Spojrzałam na niego i na siebie, potem pod kołdrę. Bartek miał na sobie same gacie, a ja bieliznę i jakąś męską koszulkę. To bardzo mnie zaniepokoiło…
- Czy to twoja? – wskazałam na „swoją” piżamę.
- Tak. – przytaknął z uśmiechem.
- Ty mi to ubrałeś?
- Tak. – firmowy uśmiech jakby przykleił się do jego twarzy.
- Czy my… no wiesz… Przespaliśmy się? – wydusiłam z siebie.
- Nooo… Nie! – teraz to już wybuchł śmiechem na dobre.
- Bartek, to nie jest zabawne!
- Ależ owszem. Żałuj, że nie widziałaś swojej miny.
- Musiałam się upewnić, a niby kogo miałam się spytać?
- Nie denerwuj się. Wszystko w porządku. Ja się zbieram. Niedługo wyjeżdżamy.
- Mam nadzieję. No to raz, raz Łabądku! – teraz to ja śmiałam się z jego miny.



Justyna



Pierwsze, co zobaczyłam po przebudzeniu to Bartmana wtulonego w mój brzuch. Zaraz, moment. STOP! ŻE CO? Odchyliłam kołdrę. O żesz w mordę! Byliśmy nadzy. Wtedy z prędkością światła odzyskałam pamięć. O niee! O taak! Zdecyduj się dziewczyno! Fakt faktem: tej nocy zaliczyłam Zbigniewa Bartmana! A najgorsze jest to, że mi się podobało! Z początku był w szoku, ale potem… Tak jak myślałam, skubany był szatańskim kochankiem. Pogłaskałam go po włosach. W końcu spisał się facet.
- Moja kocica już wstała? – podniósł głowę do góry.
- Nie widzę tu żadnej, ale ja już nie śpię.
- Ni udawaj Justyś, wczoraj mnie tak uwiodłaś…
- Ja ciebie? Jeszcze powiedz, że to był gwałt!
- Żaden gwałt. Nie stawiałem oporu kompletnie. Poddałem się bez gadania.



Dorota



To był mój najlepszy dotychczasowy poranek. Leżałam pomiędzy Andrzejem i Krzyśkiem. I nawet nie myślałam o wstawaniu. Tak słodko wyglądali przez sen. W dodatku przytuleni do moich piersi. Nie protestowałam. Niech mi kurna ktoś zrobi teraz zdjęcie! Będę miała czym się podniecać na stare lata. Gdy moje miśki się obudziły, od razu otrzymałam dwa soczyste buziaki.
- Dzień dobry kochanie! – mogliby mnie tak witać codziennie.
- Dobrze się spało?
- Cudownie. Jesteś strasznie wygodna. – powiedział brunet.
- I taka mięciutka i cieplutka. – dodał blondyn.
- Mi też się spało super, chłopcy! – mam nadzieję, że z tego nie wyjdą jakieś bliźniaki dwuojcowe…



Aneta



Właśnie śniłam o lodach pistacjowych, gdy coś wymruczało mi do ucha.
- Anetuś, kochanie, obudź się. – otworzyłam oczy. Posiadaczem tego seksownego głosu okazał się… Grzegorz?!
- Możesz mi wyjaśnić, co ja tutaj robię?
- No widzisz, szaleliśmy wczoraj na parkiecie i gdy któryś raz poszliśmy odsapnąć, ty najzwyczajniej w świecie przysnęłaś na moim ramieniu. No to przygarnąłem cię do siebie.
- Strasznie cię przepraszam. No i dzięki za nocleg.
- Spoko. Miałem okazję cię wymacać. – zobaczyłam te iskry w oczach.
- Że słucham?
- Żartowałem, ale i tak obiecałaś mi to, co Bartek z Cecylią robili.
- No widzisz, ja wtedy też żartowała. – nic nie dały moje słowa. Wgramolił się na mnie i oparł ręce po bokach.
- Nic nie szkodzi. Dzisiaj wszystko nadrobimy! – po czym najzwyczajniej w świecie mnie całować. Ja przestraszona takim obrotem sytuacji, zaczęłam trzepotać rękami i nogami i coś mamrotać.
- Cicho kobieto! – oderwał się na chwilę i kontynuował. No i cóż mogłam zrobić? Skapitulowałam…



Anna



Trochę przerażona rozglądałam się po miejscu mojego przebywania. To nie był mój pokój, to nie było mieszkanie Justyny czy Cecylii.
- Spokojnie, jesteś u mnie. Michał. – brunet podał jej rękę.
- Anna.
- Uprzedzając twoje pytania: gdy wszedłem do pokoju, ty już chrapałaś w najlepsze w moim łóżku. Bez obaw, spałem w najdalszym krańcu z rekami przy sobie.
- Przepraszam. – mruknęłam speszona.
- Ależ nie ma za co. Zdarza się. – skwitował wszystko uśmiechem. I to jakim… Moment, masz już kogoś, prawda? Więc zostań przy jednym partnerze.
- Może kiedyś się odwdzięczę.
- Może kiedyś…



<><><>



Po śniadaniu miał podjechać autobus po chłopców. Bełchatowianie jechali od razu do Olsztyna, bowiem z tamtejszą drużyną rozgrywali mecz. Innych porozwozi ten sam, którym przyjechali. Zatem wszyscy powoli gromadzili się na śniadaniu. Ostatnia zeszła Cecylia z Bartkiem. Gdy tylko znaleźli się w stołówce, rozległy się oklaski i gwizdy. Oboje speszeni mimo wszystko, usiedli ze znajomymi.
- Wiesz Celi, no ja cię od tej strony nie znałam. To co wyprawiałaś z Kurkiem stworzyło mi nowy obraz ciebie. I te jęki i krzyki. – paplała jak najęta Dota. Szatynka nie wiedziała jak zareagować. Przyjęła wszystko z milczeniem.
- Kwiatuszku, cieszę się, że wczoraj zaszalałaś. Tylko powiedz mi jedno. Wiesz, ze mnie to ogromnie ciekawiło zawsze. Ma dużego? – wypaliła Justyna prosto z mostu. Jej przyjaciółka o mało się nie zakrztusiła sokiem, który piła. Spojrzała na wyczekujące w napięciu spojrzenia dziewczyn. Wtem spostrzegła, iż jeden z chłopaków wysyła w ich stronę lubieżne uśmieszki.
- A Zibi ma dużego? – spytała nagle, wzbudzając szok brunetki.
- Co… co… coo?! Skąd wiesz?
- Ja nic nie wiedziałam, ale spójrz na niego. Ma to wypisane na czole. – teraz wszystkie lustrowały Bartmana.
- No co za sukinkot. Pewnie już wszystkim rozpowiedział.
- Spoko Jusia. Zapewne nie, bo nikt by mu nie uwierzył.

Po śniadaniu zjedzonym w miłej atmosferze, przyszedł czas na pożegnanie. Zapanowały ogólne Przytulanki i całuski. Justyna podeszła do Zbyszka. Ten już miał ją cmoknąć w policzek, gdy ona pociągnęła go w bok. Wepchnęła w jakieś pierwsze lepsze drzwi.
- Jusia, co my robimy… w schowku? Ja muszę zaraz jechać.
- Nie chcesz się ze mną pożegnać?
- Przecież chciałem… nie pozwoliła mu dokończyć.
- Tak pospolicie? Ja cię nauczę pożegnań! – przyciągnęła go do siebie i pocałowała zachłannie. Ściągnęła jemu i sobie koszulki.
- Co ty robisz? Chcesz tutaj…
- Tak! Właśnie tutaj! Masz mnie wziąć! – stanowczy głos dziewczyny podziałał. Ich rzeczy powędrowały w różne Katy pomieszczenia, a Justyna znalazła się na pobliskiej półce. Oplotła Zbyszka biodrami.
- Zrób mi tak, żebym cię długo zapamiętała. – wyszeptała.
- To wczoraj źle ci było? – spytał zdziwiony i przygnębiony.
- Udowodnij mi, że potrafisz powtórzyć to co wczoraj. Albo nie…. Może nam być jeszcze lepiej. – iskierki rozbłysły w ich oczach.



<><><>



W końcu nadeszła ta chwila, gdy stanęłam naprzeciwko Bartka i wiedziałam, że być może widzę go po raz ostatni. Szklany ekran się nie liczy. Czułam, zbierające się łzy. Tylko dlaczego? Nie był mi specjalnie bliski… A może był? Gubiłam się w tym. Nie mogłam się przy nim rozpłakać. Widziałam to jego spojrzenie. Chyba czuł się podobnie.
- Bartek… - dopadły mnie nagłe problemy z wysławianiem się.
- Cii… Nie musisz nic mówić. Wiem, co czujesz. Przytul się do mnie. – zatonęłam w jego ramionach. Zniknęły troski, smutki, zmartwienia. Czułam jego ciepło, bicie serca. Czułam się bezpieczna. Jakby za pomocą tych gestów przekazywaliśmy sobie uczucia. Nie mogłam trwać tak wiecznie. Odsunęłam się od niego na dwa kroki.
- Cieszę się, że miałem okazję poznać tak cudowną osobę, jaką jesteś ty. – jego zdanie mnie zaskoczyło.
- Uwierz, że ja też będę cię miło wspominać. Nawet nie wiesz, jak bardzo zyskałam dzięki tobie.
- Nie schlebiaj mi już, bo się zarumienię. – odparł lekko skrępowany.
- Domniemam, że z rumieńcami na twarzy byłbyć uroczy.
- Cecylio!
- No już dobrze. Nie mogę cię dłużej zatrzymywać.
- Gdybym mógł to bym został. Drużyna wzywa.
- Wiem, w końcu to twoja praca. Życzę powodzenia i trzymam kciuki.
- Z takim wsparciem na pewno wygramy. A ja czego mam ci życzyć? Pięknego ślubu i udanej zabawy weselnej.
- Eee… Nie dziękuję. – w ten oto sposób przypomniał mi, że dziś dzień Apokalipsy.
- No to do zobaczenia. – przesłał mi buziaka w powietrzu.
- Żegnaj! – odparłam, machając ręką wszystkim.
- Nigdy nie mów żegnaj. – jeszcze dobiegł mnie jego krzyk.

Wtem otwarły się drzwi schowka. Wyszedł z nich… Zibi?! Z Justyną?! Wygląd, zachowanie i speszony wzrok mówiły jedno: było ostro. Siatkarz pognał do autokaru, a brunetka pomknęła do pokoju. I ona myśli, że ucieknie przed moim gradem pytań?



<><><>



- Zbysiu? A co to? Szminka czy malinka? – Bartek postukał kolegę w szyję.
- Krew. – odburknął.
- A on kiedy wzory na koszulkach nosi się z tyłu? – drążył temat niebieskooki.
- Od dzisiaj. Nie słyszałeś? Najnowszy krzyk mody. – Bartman był już wyraźnie poirytowany.
- Moda… Taa… A schowek tonie w twoich plemnikach…
- Co ty żeś powiedział?! – wzburzył się.
- Toruń tonie w piernikach. A te drzwi z których wychodziłeś, to nie były czasem od składziku?
- Tak! Kurna! Justyna zrobiła mi malinkę ,a potem bzykaliśmy się w schowku i źle założyłem bluzkę. Zadowolony?! – wrzasnął wkurzony na maksa Zbyszek.
- Yyy… - Kurka ewidentnie zatkała nagła szczerość kolegi. – Okeeeeej.
- No to się cieszę, że sobie wszystko wyjaśniliśmy, a teraz pozwól, że się zdrzemną.
- Jak cię ta Justyna wymęczyła… - złowieszcze spojrzenie piwnych oczu przystopowało chłopaka.



<><><>



Poszłam do pokoju Jusi. Naturalnie w celu wywiadu środowiskowego. Nie bawiłam się w pukanie.
- Mogę się dowiedzieć, co ty robiłaś z Bartmanem?
- Eee… No rano wstaliśmy, potem zeszliśmy na śniadanie…
- Nie zgrywaj idiotki! Co z nim robiłaś w składziku?
- Żegnałam się. – mruknęła.
- Tak, już ja widzę to pożegnanie…
- Dla twojej wścibskiej świadomości: zrobiliśmy szybki numerek i pojechał.
- No nie poznaję cię. – stwierdziłam.
- A myślisz, że ja ciebie? Odleciałaś z Kurasiem. – czy teraz ona ma zamiar mnie przepytywać?
- No poniosło nas, ale jemu nie mogłam się oprzeć.
- Uwierz, że widziałam.
- Ale my… No wiesz… Ja z nim nie spałam… - wydusiłam w końcu.
- Słucham?! Że co?! Jak to nie?
- Normalnie, nie. Zrozum, nie potrafiłam.
- Nie rozumiem i nigdy nie będę próbować zrozumieć.
- Może to i lepiej. A jak tam Zbyszek się spisywał?
- Tego mi było trzeba. I z rana i z wieczora.
- Ooo, mówisz? To w nocy też?
- No widzisz, mało mi było. Trzeba sobie zapewniać atrakcje.
- O nic więcej nie pytam.



<><><>



Wróciłam szybko do mieszkania razem z dziewczynami. Chciałam uniknąć pytań matek, ciotek, gdzie to ja byłam. Nie muszą wiedzieć o wieczorze. Pojawiły się punktualnie i mnie zabrały do domu. Jusia miała klucze do mojego lokum, więc mogły się tam spokojnie przebrać i wyszykować.

W domu czekało mnie piekło. Fryzjerka, kosmetyczka i inne takie szurnięte kobiety. Cóż, siedziałam, a one wszystkie skakały wokół mnie. Irytowały mnie. Miałam dość. A jeszcze te ich jęki, ochy i achy. Dajcie mi karabin i jeden magazynek! To będzie morderstwo w obronie własnej! Uniewinnią mnie!

No i w końcu nadszedł czas założyć suknię. Jak wszystko tutaj, jej wybór również kontrolowały „mamusie”. Hmm… Nie była brzydka. Ktoś powiedziałby, że była piękna, ale podchodziłam do tego na chłodno. Nie czułam podniecenia ani nic takiego. Wcisnęły na mnie wdzianko i stałam przed nimi jakieś 20 minut, żeby mogły sobie popatrzeć. Czułam się jak manekin. Czy wszystkie panny młode się tak czują? Jeśli tak, to współczuję. Obrzygałabym tę suknię im wszystkim na złość! Kurna, nie jestem jajem! Że mi eskorty policji no kościoła nie załatwili. Jednak wybrali srebrną limuzynę. Robert miał czekać w kościele, przy ołtarzu. Za dużo się kobiety amerykańskich filmów naoglądały. Przecież gdybym się sprzeciwiła to by Sajgon powstał.

Siedziałam na tylnim siedzeniu samochodu i wyglądałam za okno. Na dworze jak przystało na koniec lutego, śnieg prószył delikatnie. Wyobraziłam sobie siebie jako Królową Śniegu. Niee… Nienawidzę zimna! Dobrze, że miałam na sobie białe futerko. A więc to ten dzień… Dzień moje ślubu. Dzień końca ojej wolności. Dzień, który powinnam pamiętać do końca życia. A ja… Siedzę sobie wygodnie i myślę o wszystkim oprócz tego. I wtem w mojej głowie pojawił się ON… Krótka znajomość, nietypowy początek. Jednak rozumieliśmy się bardzo dobrze. Przyniósł mi ukojenie, rozluźnienie w te trudne dni. Lecz teraz po wszystkim…

Dotarliśmy pod kościół. Weszłam po schodach w stronę świątyni. Łomotało mi serce. To był strach. Strach przed tym, co się miało stać. Strach przed decyzją życia. Na chwilę zamarłam… Podwinęłam suknię i…





… przekroczyłam próg tego miejsca.

<><><><><><><><><><><>

Nie zabijajcie mnie ;p Będzie co ma być :)
13 nigdy nie była dla mnie pechowa.

Mam nadzieję, że się podobało choć troszkę :)

Dedykacja dla Nati! :*

No i Titta, nie przesadzaj z pytaniami ;p

Pozdrawiam :*

8 komentarzy:

  1. O matko z ojcem, co ja przezywałam! jedni ze sobą spali, inny nie, a jedna osobowość nawet miała dwóch takich, co to ją uwielbiali :D
    OMG, to było coś.
    Nie mam cię za co zabić, krzyczeć na ciebie ani nic. Przecież Celi, po kroku wprzód, może się cofnąć i uciec. W końcu, nie na darmo mamy w adresie "UCIEKAJĄCA panna młoda", prawda? :P
    Ściskam, Twoja Anna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się tak nie bawię.................... :(((((((( Kurek rusz dup*ko i dawaj do kościoła, ale już! No jak Celi wyjdzie za tego Roberta, to ja nie Cię umorduję. Nie może tak być. Podwinęłam sukienkę i .........ajajajajaj dlaczego w tym momencie skończyłaś? Justa ze Zbychem, hahaha. Szybki numerek w nocy i na pożegnanie. Zibi ogier czystej krwi ;))) Schowek tonie w twoich plemnikach . Celka jadąca do kościoła i myśląca o Bartku.....ona ucieknie spod kościoła? Proszę powiedz, że tak będzie. Czekam z niecierpliwością na następną notkę, bo wtedy się wszystkiego dowiem. Dzięki kochana za ten rozdział. Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech...;D że też się Cela nie skusiła i nie zgrzeszyła w tą swoją ostatnią wolną noc...
    tam Justyna ze Zbyszkiem ;D mogli by z nich przykład wziąć, naprawdę ;D ale mu pokazała jak się solidnie pożegnać ;D zapamiętają to długo ^^ hahah ;D się nam Aneta wpakowała ^^ no, ale jak ją Grzesiu całować zaczął xD hym...ja bym zwiała sprzed tego ołtarza, naprawdę...przecież ona będzie cały czas o Bartku myśleć...a temu się zachciało tego meczu w Olsztynie ;D nigdy nie mów żegnaj...tak dobre powiedzenie ^^ wracaj z tego Olsztyna i wiesz co masz robić haah xD buziaki kochanko ;****

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja przesadzam z pytaniami?? o______O NO co Ty;PPP Hhahahahaha:D:D:D Ja tylko chciałam wiedzieć^^ Hahhaha:D:D:D A wracając do rozdziału... UAAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUUUUUUUU:D:D:D Kurka wzięęęęęęęęęłoooooooo:D:D:D Tak się na ciebie lumpił, ze parwie ci dziurę w brzuchu wywiercił^^ Hahah:D:D: No i jeszcze mu się śniłaś... Wpadł jak śliwka w kompot^^ Haha jaki szok^^ Hahha pierwsz co, to zobaczyć co jest pod kołderką... A jakby Kurek gaci nie miał?? HAhahahh:D:D: I byś zawału dostała??;PP Jusia^^Hahahahahah rozwala mnie kobita, no;PP Kocica^^ Hahahha:D:D:D No nieźle dała Zbyszkowi popalić, nie ma co... Hahah dobrze że chodzić mógł^^ Hahahah:D:D:D NO i ja oczywiście:D:D:DD Hahahah jkto ma lepiej, no KTO?? HAhah niiiiiiiiiiiiikt:P:P JA to mam dobrzeeee.... ^^ Obudzić się z takimi ciachami przyklejonymi do cyc.ków^^ Hahahahah:D:D: I nawet buziaki były^^ Trójkącik:P:P Hah Gregor rozwala^^ Hahah wcześniej mu sienie udało Anety pomacać, to wymacał ją rano;PP Hahahh szalony Grzesiek^^ A Anka sie wpakowała do wyrka Winiarowi?? Uauuu::D:D:DHahahh tiiiaaaa moje paplanie zabije każdego:D:D:D No ale łądnie uciszyłaś Jusię:PP Uczysz się kochana, uczysz:D:D:D I ten Jusiowo-bartmanowy szoł w schowku:D:D:D HAhahahahah musiało być ostro;PP Oj jak ciężko rozstać się z Bartusiem... Trzeba było się do niego kajdankami przykuć:DD Hahahah:D:D:D NO i pojechali... Mam nadzieję, ze numer chłopaki ode mnie wzięli i zadzwonią niedługo, umówić się na kolejny trójkącik^^ HAhahahha Ułaaa... Apokalipsa... Tia... mamusie się zachowują jak wariatki^^ To przecież twój slub, to ty powinnaś decydować... Nie one... I po coś ty właziła do tego kościoła??!! No po co??!! Chyba wiem^^ Hahah żebym ja cię tam kopnęła w du.pę na zapęd... Żebyś szybciej do Olsztyna dotarła^^ Hahahahah:D:D:D No WIIIIIIIIIIIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJJJJJJJJJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! hAHAHAHAH:D:D:D Amen:****

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podobał mi się odcinek. Widać, że Kurkowa mina musiała być nieziemska. Nie sądziłam, że Celi by mogła pomyśleć, że coś zaszło w nocy.
    Wiedziałam. Normalnie to było pewne, że Jusia zacznie się zastanawiać co zaszło w nocy między nią, a Bartmanem. Normalnie szok w kapciach. Nie sądziłam, że będą mieli powtórkę z rozrywki w składziku. Choć z drugiej strony musieli się porządnie ze sobą pożegnać.
    A mnie tam szkoda zarówno Cecyli jak i Bartka. Rozumieją siebie nawzajem, a każde musi iść w swoją stronę żeby zacząć własne życie. Dobrze, że Kurek był mądry i nie kazał jej zbytnio coś mówić, bo pewnie by z tego wyszło Jezioro Łabędzie w minimalizacji.
    A ten końcowy fragment to nie sądzę żeby każda panna młoda się tak czuła. Raczej powinna być szczęśliwa z takiego dnia. Nie zgadzam się na ślub z tym gburem, bo to nie jest odpowiedni facet dla niej. Choć moje słowa są mało ważne. Jednakże czekam na część następną.
    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozwól ,że przytocze słowa znanej Poetki- wiadomo ,że Ja;p więc
    Czasami jestem leniwa.
    Znudzona.
    Przestraszona.
    Czuję się ignorowana.
    Szczęśliwa i głupia.
    Duszę się własnymi słowami.
    Wypowiadam życzenia, mam marzenia.
    I ciągle chce wierzyć,
    że wszystko się może zdarzyć
    dla zwyczajnej dziewczyny.
    Myśle ,że z Bartkiem tak by właśnie było ,dla zwyczajen dziewczyny jaka jest Cecylia , on jest czymś wspaniałmy :) tym na którego czekała całe życie , ten ,który w końcu zjawił się w jej życiu a w serduchu zapanowała radośc :)
    Twoje usta nie zdały sobie sprawy
    Że moje wargi są głównym napędem
    Ja wiem że dla mnie jesteś kolorem
    odcieniem który maluje całą szarość którą mam na sobie . Tak mnie wzięło ;p jakoś . To teraz wracam do normy ;p hahahahahahahhahahahaa , ja nie wiem Dorota jakieś trójkąty hahahahahahah ,taaaak dwa wilczki ssące pokar od mamusi ;p hahahah ,a moze oni chcieli ją napastowac i sprawdzic czy ma dwie czy jedną dziurę?;p hahahahahahhahaa ;p ,nie no Anetka i Grzesiu hahahah jaki on zachłanny jest , tam ją ,ją no wiaodmo co sobie pomyślałam ;p Rewelacja na Bałtykulody ,lody na patyku ;p , lodożerka chce córkierka ;p głodnemu wiaodmo co się śnije ;p Wracając do Z.B - Jusia zaspokajaczka Jego bananowej Potęgi ;p sama w szoku byłam i nie wiedziłam kogo zlotałam ;p hahahahha , taaaakkk a potem przy śniadaniu no jakie gwizdy ;p hahhahahaahahaha Bartek się musiał dowartościowac ;p hahahahahah , a ty od razu jak się pytam czy ma dużego , to ty od razu zmienaisz temat ;p zamiast sie pochwlaic jakiego ma Kuraś ;p hahahahhaa jestem władcza!!! , ooo taak , zła Jusia ;p nic na to nie proadze ,że nie nieucywilizowana jestem i wykorzystuje tego Człowieka Prehistorie - w końcu Wiking zoobowiązuje ;p hahahhaha , i w schowku!!!!! hahahahahaha tego się nie zapomina , dzika jejstem ;p ale żeby wszyscy musieli byc świdakiem jak go zaciagam ;p hahahahah no Jusia hello ;p hahahah;p tak a Kurek to nie za dużo słownictwa zna? hahahahahaha tak szpieguje ,;p iiiiiii Zbysiu jest zły musiało mu źle byc ;p hahahahahahahahahahahahahahha ;p . Tak i to pożegnanie Twoje z Kurkiem!!!!!! czy ja wam mam pokazac jak wy macie razemd ziałą , to nie on do Olszytna jedzie !!!!!!!!! ja mu dal olsztyn do kościoła niech wjedzie a nie!!!!! a ty sie oszukujesz no wiesz!!!!! cudnie !!!! kocham Cie , wiesz o tym :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co się tutaj dzieje!. Bartek kocha Cecylie , a ona kocha Jego ,chyba to zrozumieli ,ale za późno ,a może i nie tak do końca za późno. Przecież ślubu jeszcze nie wzieła......Robert to małżeństwo , nie ona nie może!. Dziewczyny widze zaszalały , Dorota ma dwóch , Aneta Grześka , A Justyna szalona dziewczyna ,ale Zibi chyba nie narzeka ,zastanawiam się za którym podejściem zostaną rodzicami :D . Bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  8. No wiesz co...znowu kończysz w nieodpowiednim momencie! ;p ja się tak n-i-e b-a-w-i-e !!
    Cela jakich podejrzeń rano nabrała ;] od razu pytanie czy coś między nimi zaszło, ojj chyba ją mała skleroza dopadła ;D
    Jusia się za Bartmana wzięła ^^ może kiedyś coś z nich będzie hahaha ale tej drugiej akcji w schowku się nie spodziewałam ;p
    Aneta,Ania i Dorota też nie miały nudnych pobudek hahaha ;))
    I ta końcówa... kurcze niech ona tego ślubu nie bierze...;/ przecież ona całkiem nie pasuje do tego Roberta.... no i do tego gdzieś tam w środku na pewno ma tą świadomość,że czuje coś do Bartka więc niech się nie wydupia jak to mówi moja malutka bratanica i niech się nie żeni z nim tylko zawija kiece i leci do Kurka ;D
    Dziękuję za dedykację ;***
    Pisz szybciutko następny ;)))
    Pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń