Nie ma to jak noc pełna koszmarów. Wiecie coś o tym? Jeżeli tak, to mnie w pełni zrozumiecie. Chyba dopiero nad ranem spokojnie usnęłam. W związku z tym, że piątek miałam wolny od uczelni, planowałam sobie dłużej pospać. W końcu mam do tego prawo. A im dłużej trwałam w stanie ograniczonej świadomości, tym mniej czasu spędzałam, tkwiąc w 4 ścianach. Ten dzień miałam spędzić w łóżku.
- Cecyluś! Celi! Kochanie! Otwórz swe śliczne oczyska. – usłyszałam głos jakby z oddali. To chyba była Justyna.
- Oj, daj mi spać!
- Ale nie jestem tu sama.
- Obudź się śpiąca królewno. – usłyszałam gromki okrzyk. Natychmiast się rozbudziłam. Nim otworzyłam oczy, doszłam do wniosku, ze jest tu kilka osób i skądś znam te głosy.
- Nie daj się prosić. No Celcia-Patelcia. – usłyszawszy moje młodzieńcze przezwisko, wiedziałam, kto mnie odwiedził. Tylko ONE je znały. Otworzyłam oczy i przeżyłam szok. Nie spodziewałam się ich wszystkich. Patrzyły na mnie z napięciem.
- Niespodzianka! – wydarły się wszystkie.
- Ale jak? Wy? Tu?
- Spokojnie. Powoli, bo ci się mózg przegrzeje – zaśmiała się Dorota. Typowe dla niej. Wieczna żartownisia.
- Nie róbcie ze mnie niedorozwoja. – zmierzyłam każdą spojrzeniem. – Ty! To twoja sprawka! – wskazałam paluchem na wyszczerzoną Jusię.
- Oczywiście. Bo ja myślę i wiem co dla ciebie dobre.
- Tak, tak mateczko. Przyznam, genialny pomysł. Jak my się dawno w tym gronie nie widziałyśmy.
- Fakt. Jakoś wyrwałam się z objęć Alexa i jestem. – stwierdziła Anna.
- Właśnie! Ania! Ty siostro marnotrawna! – zażartowałam.
- No co? Zostawiłam tam pół mojego życia, ale przyjaciółkom się nie odmawia.
- Byś tylko spróbowała, to byśmy tam do ciebie wskoczyły – pogroziła Aneta.
- Acha, lepiej nie. Ja chcę żyć.
- Oj nie gadajcie tyle, tylko przytulcie mnie. – rozkazałam. Nastała chwila wspólnych czułości.
- Jak teletubisie. Tulimyyyyy – roześmiała się Dora.
- A teraz Power Rangers! Transformacjaaaa! – wydarła się Aneta.
- Wy to spokojnie nigdy nie usiedzicie. – pokiwałam głową.
- Trzeba się bawić.
- Dlaczego tak wcześnie się wszystkie zjawiłyście? Miałyście być dopiero za tydzień.
- A co? Nie podoba się? Wyganiasz nas? – spytała Ania.
- Nie, nie. Z ciekawości. Matko, ale się cieszę.
- Dowiesz się w swoim czasie. Teraz zapraszamy na śniadanko. Raz, raz. – poganiała mnie Justyna.
- A nie mogłabym sobie jeszcze pospać?
- Nie kochana. Wyśpisz się w nocy. Ubierz się, a my idziemy coś przygotować.
Weszłam do kuchni, a tam czekał na mnie suto zastawiony stół i cztery uśmiechy.
- Coś mi to wszystko podejrzane. – zmierzyłam każdą po kolei wzrokiem.
- Nie myśl tyle tylko jedz.
- Ale wy razem ze mną.
- Nie pozwolimy ci obżerać się samej – stwierdziła Dorcia.
Powoli zaczęłyśmy przeżuwać. Razem raźnej, wiadomo. Po posiłku posprzątałyśmy wszystko i zasiadłyśmy na kanapie. Zauważyłam ich konspiracyjne ruchy i gesty.
- Co tam chowacie za plecami?
- Zatem przyszła pora na niespodziankę. – oznajmiła Justysia.
- Ale wy już jesteście dla mnie niespodzianką.
- Nie podlizuj się! Zamknij oczy i podaj dłoń.
- Bylebym to przeżyła.
- Spokojnie.
- Ciemność! Widzę ciemność! – czekałam na to, co się stanie. Po chwili poczułam w ręce jakąś kartkę.
- Możesz otworzyć oczy.
- Co to za świstek?- uważnie obejrzałam papierek. Czy ja przypadkiem nie mam zwidów? Hala HSW Energia, Bełchatów, 19 luty, godz. 18? – Dziewczyny? To nie jest przypadkiem bilet na mecz? – one tylko pokiwały głowami. – Zaraz, ale 19 jest… dzisiaj!!! – wtem wyciągnęły przed siebie ręce z takimi samymi biletami jak ja.
- Patrzcie! Celi złapała zawiechę. – zachichotała Aneta.
- Ja… Yyy… No… Ale jak?
- Widzę, że to dla ciebie za dużo informacji na raz.
- Żartujecie sobie ze mnie?
- No co ty. Jedziemy na mecz! – wykrzyknęły.
- To niemożliwe! Przecież.. No…
- No co? Nie cieszysz się? – spojrzała podejrzliwie Jusia.
- Zawsze o tym marzyłam. Nie mogę uwierzyć. Jak to wykombinowałyście?
- Normalnie kochanieńka. Kupiłam bileciki, ściągnęłam dziewczyny i oto jesteśmy.
- Jusia, mówiłam że cię kocham?
- Eee.. Nooo, ale wiesz… Ja ten…
- Tak, wiem. Jesteś hetero.
- Dokładnie. Nie obrażaj się, znajdziemy ci ładnego siatkarzyne.
- Ej no, dziewczyny. Bez głupstw, dobra?
- Bo nas to już nie kochasz… - naburmuszyła się Dorota.
- Wariatki! Kocham was wszystkie. Co ja bym bez was zrobiła?
- W domu się kisiła.
- Ale jak się dostaniemy do Bełchatowa?
- Moim samochodem. To teraz się przebierzemy w barwy bojowe i wyruszymy w trasę. Lepiej być przed czasem, niż się spóźnić.
- Jaka ty zapobiegliwa Anetuś. Masz rację. Z tym, że ja nie mam nic żółto-czarnego… - posmutniałam.
- A ja ci mówię, że masz – uśmiechnęła się cwaniacko Justyna. – Zakupiłyśmy przecież ostatnio kilka rzeczy.
- Już my ci coś wybierzemy – zaczęły zacierać ręce. Coś czułam, że nie wyjdzie z tego nic dobrego…
Dziewczyny wpadły do mojego pokoju ze swoimi ciuchami na przebranie, ale najpierw dorwały moją szafę. Zaczęłam się modlić o rozum dla nich. Wolałam się odwrócić i zamknąć oczy.
- Celuś, skarbie. Chodź no tutaj. – przymilny głos Anki nie wróżył niczego dobrego.
- Już się boję. Pokazujcie, co tam macie.
- Obiecasz, że nie będziesz wybrzydzać i ubierzesz to, co wybrałyśmy? – coraz bardziej mi się to nie podobało.
- Zobaczymy.
- No obiecaj!
- Dobra, dobra. Niech wam będzie. Odpłacę się przy innej okazji.
- Zatem przebierz się w to!
Moje podejrzenia okazały się słuszne. Na łóżku leżały szare rajstopy w delikatną kratę, żółta bluzka z głębokim dekoltem i czarna spódniczka do kolan z podwyższonym stanem.
- Ubierzesz do tego swoje czarne kozaki na obcasie i jesteś najpiękniejsza w całej hali. – zawyrokowała Dorcia.
- Wy myślicie, że pokażę się w tym wśród ludzi?
- Yhy – pokiwały głowami, jak na zawołanie..
- Obiecałaś, pamiętasz?
- I o ja z wami mam? Przymierzę, to wtedy pogadamy. Wy też się przebierzcie.
W łazience wciskałam na siebie rzeczy. Takie są konsekwencje posiadania zwariowanych przyjaciółek. Obojętnie, co by się działo to i tak je kochałam. Podciągnęłam rajstopy, zapięłam spódnicę i poprawiłam bluzkę. Spojrzałam na swoją twarz. Trzeba by było coś zrobić z włosami… Usłyszałam pukanie.
- Celi? Żyjesz? Pokaż się nam.
Wyszłam i stanęłam przed nimi. Uważnie obserwowałam ich reakcję.
- Wooow – wydusiły z siebie.
- No i jak? – dopytywałam się.
- Dziewczyno, powalasz na kolana. – powiedziała Ania.
- Wy to dopiero ślicznie wyglądacie. Same laski wprost z wybiegu.
- Chodź do lustra. – pociągnęły mnie do drzwi szafy.
Zerknęłam na siebie. Powoli uświadamiałam sobie, że osoba, którą widzę to ja. Niby zwykłę rzeczy, a potrafią zmienić tak wiele. Mimo wszystko czułam się skrępowana.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł… - odparłam z wahaniem.
- Że co? Wyglądasz znakomicie i tak się pojawisz na meczu. Zrozumiano? – oburzyła się Justyna.
- Naprawdę mam tak się pokazać? Wolałabym coś swobodniejszego.
- Oj nie wybrzydzaj. Jak tylko zobaczysz chłopaków, to zapomnisz o ciuchach.
- A z tym macie rację. W końcu pierwszy raz obejrzę ich an żywo.
- My też. No i będą też przystojniaki z Częstochowy. – rozmarzyła się Dorota.
- Jak możesz zdradzać Bełchatów?
- A twoja lista siatkarskich przystojniaków to co? Nie tylko Skra tam figuruje. – odgryzła mi się.
- Oj no, taka moja słabość mała.
- Ja też mam prawo. Oj no w oby dwóch drużynach są ciacha.
- Dobra kochane, zwijamy się powoli. Przygoda czeka – poganiała Aneta.
- Bierzcie, co potrzebne i jedziemy.
Płock – Bełchatów. Trasa trochę czasu pochłania. Siedziałyśmy w samochodzie przyjaciółki i zaczęłyśmy śpiewać.
- Czerwony Mercedes ulicami Bełchatowa mknie.
- Stop. A może to? – zmieniła nutę Dorcia. – Jedziemy Mercedesem, jedziemy Mercedesem. W ten sposób możesz siostro dojechać na meczyk.
- Nie ma to jak twórczość własna. – zaśmiałam się radośnie.
- Jak dawno nie słyszałyśmy twojego szaleńczego śmiechu.
- Zostawiam na specjalne okazje.
- Hej hej i jeszcze raz. Hej hej naciśnij gaz! Niech pędzi niech pędzi nasza bryka. – zawyła właścicielka samochodu.
Rozległ się dziki wrzask, gdy po kilku godzinach jazdy, powitała nas tabliczka „Bełchatów wita!”. Wystarczyło jeszcze przejechać miasto.
- No dziewczynki. Czujecie już dreszczyk emocji? – zapytała Ania.
- Pewnie! Nie wierzę, że to się dzieje.
- Spokojnie Celuś, jesteś tu z nami. Jak będziesz mdleć, to wołaj.
- Hahaha zabawne.
W końcu zaparkowałyśmy i pieszo pokonałyśmy drogę do hali. Z zewnątrz wydawała się taka majestatyczna. Mimo, iż była dopiero 17, postanowiłyśmy już wejść.
- Nie ma na co czekać. A tak, popatrzymy na rozgrzewkę chłopców. – zacieszała Dorota.
- Wiemy, wiemy, że chcesz się ponapalać.
- Wszystkie chcecie, tylko boicie się przyznać.
- Dobra, spokój. Zatem drzwi do Energii stają przed nami otworem.
Napawałam się każdą sekundą, odkąd przekroczyłyśmy próg budynku. Czułam, że to będzie ważne wydarzenie w moim życiu. Byłam strasznie podekscytowana. Chłonęłam najdrobniejsze szczegóły, by zapamiętać jak najwięcej. Mając dziewczyny u boku, liczyłam na wyśmienitą zabawę.
Dotarłyśmy na trybuny i usiadłyśmy we właściwym miejscu. Spojrzałam w stronę boiska. Zapomniałam wspomnieć, że siedziałyśmy tuż zaraz za VIP-ami, więc widok miałyśmy idealny. Jeszcze niedawno tylko o tym śniłam, a teraz siedzę tu naprawdę.
- Halo! Wracamy na Ziemię! Lądujemy! Celcia! – wymachiwała Aneta mi rękami przed oczyma.
- Nie wariuj. Przecież wszystko w porządku.
- Ale krążyłaś gdzieś po orbicie. Skup się! Zobacz, chłopcy się rozgrzewają – wskazała palcem na parkiet.
Faktycznie. Ekscytowałam się tym, że moje oczęta widzą ich na żywo. Po kolei wchodzili i przystępowali do rozgrzewki. Uśmiechali się, żartowali, ale nie brakowało im skupienia. Każdy mecz jest ważny i do każdego trzeba się przygotować. Nie należy lekceważyć przeciwnika, bo ten może nam sprawić przykrą niespodziankę.
- Patrzcie jak naprężają mięśnie.
- Oj pomasowałabym ich chętnie. Tacy spięci.
- Opanuj się Jusia. Ooo a po drugiej stronie jest już Domex.
- no jakby mogła to nasza Dorotka przegapić. Leć z aparatem.
- A żebyś wiedziała, że fotki cyknę.
- Zapobiegawcza. A ty Cecil, co taka smutna?
- Nieee… Zamyślona raczej.
- Zaraz wypalisz tym wzrokiem dziury w parkiecie albo w czyichś plecach. – dodała konspiracyjnie Ania.
- Co wy znów wymyślacie?
- My? No co ty. – ujrzałam ich niewinne uśmieszki.
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Odcinek specjalnie dla Titty :*
z okazji urodzinek :*
Kochana, przepraszam, że taki trochę nudnawy,
ale mam nadzieję, że nie usnęłaś.
Życzonka już ci złożyłam, ale może jeszcze coś.
A każdej nocy niech się zdarzy
byś sen miała z udziałem nagich siatkarzy.
By ci ładnie tańcowali,
uśmiechu nie żałowali.
Moc wrażeń tych
niech ci służy przez wszystkie dni.
No widzisz, jak mi dobrze idą te życzenia? hahaha
A no i jeszcze życzę tobie i sobie wielu wspaniałych wspólnych dialogów ^^
Zatem teraz szybciej będę dodawać :) chyba się cieszycie?
Dziękuję kochana:** Twoje życzenia są najlepsze;d;d No nie ma co;)) Ech... Wiesz, mam nadzieję, ze te sny mnie nawiedzą;DD Z WW w rolach głównych:D:D:D No a co do rozdziału... Wcale nie był nudny:)) Po prostu akcja się wolno toczyła;DD Hehe nie no żartuję;DD Bosh... Teletubisie^^ Ja to mam potyrane pomysły:DD Hahahahah zrobiłas ze mnie jakiegoś siatkarskiego napaleńca, wiesz?? Że ja niby będę tam biegać z aparatem jak jakiś japoński turysta, taak?? Podoba mi się to;DD Ojć... Biedactwo... Nie wiesz co my kombinujemy:D:D:D Ale sie dowiesz... Oj się dowiesz;P:P:P Pozdrawiam;** I jeszcze raz dziękuję za dedykację i życzenia;****
OdpowiedzUsuńulalala ;D patrz kto dotarł xD tak to ja we własnej osobie ;D aaa! ja też chcę taki prezent dostać na urodziny...tylko ciekawe od kogo ;D ale mecz SKRY i Częstochowy? moje ukochane dwie drużyny ;) ajć ;D cała piątka jest zwariowana, a ten mecz na pewno odmieni ich życie ^^ i Cela niech się dobrze zastanowi nad tym swoim narzyczeństwem...coś czuję, że to jeszcze niedługo potrwa ;D pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńYeah!!! no nareszcie ,nareszcie :)))) Mam zaciesz oj mam :) straszny :)) ucieszyłam się :) Widzisz Celi co byś bez nas zrobiła co??? , a my ci fundujemy mecz Twojej kochanej Skry , miejsce obok Vipów , ciacha które się rozgrzewają , naprężają itd. Wiesz jakie widoki ja bym tam z trybun spadła hahah :)) tak tak achh bo mam skojarzenia tak na parkiet i którego zlotac;p hahahahah Jusia upsokój się hahahha :) przyjechay dziewczynki do swojej ?Celinki :) od rauz raźniej ,waidomo dlaczego eczęsniejz aiwtałyśmy hahah ty nie musisz wiedziec się zdziwisz i to nie raz :)) tak Kurek ma chyba podrażnienia skóry na plecach ;p hahaha od tego Twojego laserowego spojrzenia ,wiem ,że na niego zerkałaś oj Jusia wie :) a tam mi sie podoba i jest bosko :) częściej??? woffff to chyba w środe przed Hiszpanami tak słyszałam coś w oddali :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam kochana, że dopiero teraz komentuje. Widać, że pomiędzy dziewczynami jest ta wielka, niezniszczalna, więź jaką jest przyjaźń. Coś niesamowitego, z pozoru różne dziewczyny, o odmiennych charakterach, marzeniach ale jest coś co sprawia, że są dla siebie strasznie ważne. No i bilet na mecz. Genialny prezent. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam /na-deszczu-lza
OdpowiedzUsuńNo widzisz? ;dd
OdpowiedzUsuńco byś Ty bez nas zrobiła? no co? ;d i bez mojego autka oczywiście ;p swoją drogą preferuje raczej sportowe samochody, no ale do takiego byśmy sie wszystkie nie pomieściły więc powiedzmy, że było to ferrari kombi ;p
ale jeszcze coś czuje, że damy Ci nieźle popalić ;d ale wiesz.. w takim dobrym tego słowa znaczeniu! ;d
Haha szalone przyjaciółki ;D Skąd ja to znam?! Ej ja też chce na mecz no! I narobiłaś mi ochoty.. A tak swoją drogą to podejrzewam, że ona pozna tam bartusia, zakocha się w nim i ze ślubu nici ;D oczywiście z tego ślubu co teraz ma być ;D ale ślub z bartusiem już wypali nie?:D Nie bez powodu ten strój na mecz dziewczyny jej wybrały ;DD dobra kończe bo głupoty gadam ;D ;p buziaki
OdpowiedzUsuń