Łączna liczba wyświetleń

28 lip 2010

#9# Tak to się zaczyna...

28 lipca 2010



Ni z tego, ni z owego nagle zrobił się piątek. OMG! Wdech, wydech, wdech, wydech.Nie myśl o tym dziewczyno. Po co sobie zatruwać tym głowę? Piękny zimowy poranek za oknem. W sam raz na spacer.
- Kochane, może przejdziemy się do parku? – zapytałam przy śniadaniu.
- Wybacz, ale teraz… - wypowiedź Justyny przerwał jej własny telefon. – Tak? …Naprawdę? … Udało się? … Cudownie. … Teraz? … Dobrze. – zbyt dużo nie szło z tych słów zrozumieć. Mimo tego pozostałe spoglądały na siebie z ożywieniem. –Musimy chwilowo zniknąć. Pojawimy się niedługo. – dostałam 4 buziaki i jak na komendę opuściły mieszkanie. Mówiłam coś o spacerze? Sama pójdę…

<><><>

15chłopaków. 15 zaproszeń. Kolejny etap „Dzikiej pszczoły”. Wesoły autobus mknie ulicami Polski. W środku atmosfera iście weselna.
- Ktoś zna jakieś szczegóły?
- Wiemy tyle samo co ty, Piotrek.
- Mariusz, twoja żona była w to wplątana. Powinieneś coś wiedzieć.
- Niestety nie mogłem z niej nic wydusić. Mają nas doinformować na miejscu.
- Matko, że też dałem się w to wpakować.
- Chodź Piotrusiu, ja cię przytulę. – Grzegorz rozchylił ramiona.
- Ja chyba podziękuję… - blondyn skulił się na siedzeniu.
- Co jest ze mną nie tak? – pytanie bruneta poleciało w przestrzeń bez odpowiedzi.

Kuba przesiadł się do Andrzeja i Krzyśka, którzy grali w karty. W ten sposób Bartek siedział sam przez jakiś czas. Zapatrzył się w krajobraz migający za oknem.Poczuł jak ktoś siada obok niego.
- A co ty taki zamyślony? – usłyszał pytanie kolegi.
- To już tydzień… - westchnął bardziej do siebie niż do kolegi. Mariusz w lot pojął o co chodzi i uśmiechnął się przebiegle.
- Nie martw się. Niedługo znów ją zobaczysz.

<><><>

Cierpliwie czekały przed hotelem na przyjazd gości. Wynajęły dwa apartamenty na parterze.Lepiej nie ryzykować z wysokością. Załatwiły więcej krzeseł, poduszek i innych dekoracji. To na potem, a na razie zarezerwowały normalne pokoje. Żeby nie było, że nie dbają o dobro gwiazd wieczoru.
Za zakrętem zamajaczył kształt autokaru. Odetchnęły z ulgą. Dotarli. Stanęli na parkingu. Po chwili wyszedł im na spotkanie Daniel.
- Dzień dobry, ślicznym paniom. – zawołał radośnie. Każda dała mu buziaka.

Tymczasem chłopaki poprzylepiali twarze do szyb.
- Patrz jakie ma trener branie. Ten to ma dobrze. – westchnął teatralnie Kuba
- Co on ma czego my nie mamy? – zapytał Alek.
- Yyy… Lata praktyki. – zażartował Rafa.

- Zobaczcie tych podglądaczy –zaśmiał się mężczyzna.
- Oni tak zawsze? – spytały.
- Może was uprzedzę. Oni mogą się wydawać początkowo troszkę niecywilizowani.Maja swoje dziwne reakcje i odloty. Trochę częściej niż inni, ale na żółte papiery to się jeszcze nie kwalifikuje. Z czasem się przyzwyczaicie. Nie powinni stwarzać problemów we współpracy, ale nikt nigdy nie wie, co wymyślą.
- Spokojnie, bez obaw. Powinnyśmy sobie poradzić.
- To ja ich zawołam. – pobiegł z powrotem do autobusu.

- Jak już chłopcy zdążyliście zauważyć, jesteśmy na miejscu. Możecie wysiąść.
Wszyscy pomaszerowali za trenerem i zatrzymali się koło dziewczyn.
- Teraz będziecie pod opieką tych uroczych pań. Justyna, Ania, Aneta i Dorota,dobrze pamiętam? Zajmą się wami przez czas pobytu tutaj. Ja na razie znikam,ale pojawię się wieczorem. Tylko bez głupstw! – pogroził im na pożegnanie.
- Ale bez głupstw to się nie da… - mruknął do siebie Gregor.
- Witamy piękności. – Zbyszek wystąpił przed szereg, szarmancko całując dłoń każdej z nich. – Zbigniew, ale dla was Zbysio.
- Tak, tak. Zbysiowi już podziękujemy. Serdecznie witam resztę. Mam na imię Justyna. Ogromnie się cieszę, iż zgodziliście się tu przyjechać i sprawić radość mojej przyjaciółce.
- Nie ma sprawy. Witajcie ponownie dziewczyny. – powiedział Mariusz. –Jesteście jeszcze ładniejsze niż tydzień temu.
- Mario, Mario. Ty stary bajerancie. – kumpel, brunet z tajemniczymi patrzałkami, poklepał go po plecach. – Michał do waszych usług panienki.
- Miło się zrobiło, ale lepiej wejdźmy do środka. – zaproponowała Aneta.Wszyscy podążyli za nią do holu.
- Ja to bym chętnie sprawił radość tobie. – brunet wyszeptał Justynie do ucha.
- Ależ ja nie jestem wcale smutna, Zbigniewie.

W recepcji przydzieliły im klucze do pokoi. Jakoś się tam podzielili, nie wnikały jak.
- Zatem tak, chciałybyśmy zacząć wszystko o 20, ale będziecie potrzebni 19.
- Gdzie jest Krzysiek? – zapytała Dorota.
- Jam Igła tu jest! – wypalił do przodu.
- Będziesz gospodarzem imprezy, wodzirejem. Dużo czasu potrzebujesz na wymyślenie zabawnych tekstów i powalających słów?
- Nie, moment. Chętnie cię powalę maleńka. – mrugnął.
- Czyli w porządku. Widzimy się w tym miejscu o 18:45.
- A teraz co mamy robić? – spytał drugi Krzysiek.
- Cóż, Płock stoi otworem. My natomiast zajmiemy się teraz przystrajaniem i przygotowywaniem pokoju.
- To może moglibyśmy pomóc?
- Naprawdę, nie chcemy was do niczego zmuszać. Przyjechaliście tu w innym celu.
- Przecież to żaden problem. Razem szybciej pójdzie. A potem może uda nam się namówić śliczne panie na kawę i ciastko, co? – odezwał się Andrzej, a pozostali mu potakiwali.
- Hmm… Rozważymy tą propozycję potem. – Dorcia uśmiechnęła się cwanie.
- To co mamy robić? – Kuba zacierał ręce do pracy.
- Trzeba przygotować wybieg, miejsca dla siedzących, jakiś tron. Spokojnie,materiały przyjadą lada moment.

2 godziny później pod hotel podjechał kolejny duży pojazd. Wysiadło z niego około 6 kobiet. Swoje kroki skierowały do środka. Potem ostrożnie zapukały do wskazanego apartamentu.
- Witajcie moje drogie. Jak widać, praca wre. – Justyna wpuściła je do środka.
- Żebyście wy w domu byli tak chętni do pomocy. – pokręciła głową z niedowierzaniem Dagmara. Wszyscy panowie natychmiast spojrzeli na nowo przybyłe.
- Oj nie gniewaj się kochanie. Musieliśmy zrobić dobre wrażenie. – podbiegł do niej Michał i przytulił.
- Że tak zapytam, co wy tu robicie? – spytał zdziwiony Rafael.
- Myślisz, że mogłabym przegapić twój występ? – zaśmiała się jego żona.
- No to teraz mamy jeszcze więcej rąk do pracy.

<><><>

Aneta stała z powiązanymi balonami w rękach. Spoglądała to na nie, to na sufit do góry. Trochę wysoko. Wejście na krzesło nic nie dawało.
- Pomóc panience? – usłyszała za plecami.
- obawiam się, że ty też nie dosięgniesz.
- Ale możemy zadziałać razem. – uśmiechnął się szelmowsko Gregor.
- Czy my nadal rozmawiamy o wieszaniu balonów?
- Ależ oczywiście. Niby o czym? Przyznaj się zbocz uszku, o czym myślałaś?
- Za dużo sobie nie dopowiadaj.
- To jak? Wskakujesz no moje śliczne, umięśnione, opalone bary? – poklepał się po ramionach i napuszył jak paw.
- Chyba na barana. – wytknęła mu język. – Niezbyt to bezpieczne…
- Spokojnie, ja już zadbam o twoje bezpieczeństwo.
- No, to zniż się troszeczkę. – jak kazała tak zrobił. Usiadła mu na karku,szyję oplatając nogami. Złapała się go za głowę, gdy podnosił się do góry.
- Teraz dosięgniesz?
- Jasne. Bylebym nie spadła.
- Czujesz jak cię ubezpieczam? – jego ręce powędrowały na jej pośladki.
- Grzegorzu! Weź te łapy z mojego tyłka! – wysyczała przez zęby, przywiązując balony do żyrandola.
- Mi się podoba, tobie się podoba. Po co psuć tą miłą chwilę? – nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.
- Ty krętaczu. Kto ci powiedział, że mi się podoba?
- Twoja pupcia. Aż błaga o więcej. – odparł rezolutnie.
- Nie za cwany ty jesteś? Pogawędki z moim tyłeczkiem sobie urządza. Phi…
- No muszę, bo z twoimi ustami bym zrobił coś innego. – nie widziała jego twarzy, ale niemal czuła jego uradowany pyszczek.
- Dostałam się w łapy jakiegoś zboczeńca! – westchnęła.
- A chcesz żebym cię puścił?
- O nie! Przecież z ciebie trochę wysoko się spada…
- Nie obawiaj się. Nie wypuszczę mojej muzy z rąk.
- A od kiedy to jestem twoją muzą? – spytała zaciekawiona.
- Hmm… Od kiedy podnosisz mi ciśnienie. – wybrnął.
- Ha ha ha – znów usłyszał jej spontaniczny śmiech.
- W końcu mieć głowę między nogami bogini to bardzo podniecające. No i te twoje długie nogi. – przejechał dłonią po jej udzie.
- Grzegorz, proszę cię. Nie musisz mnie zasypywać tekstami. Nie potrzebuję tego. Myślisz, że blondynka to płytka? – powiedziała na głos swoje podejrzenia.
- O nie! Za kogo ty mnie masz? Myślisz, że jestem podrywaczem? Nie bawię się w takie rzeczy. Naprawdę. Tak samo nie bawią mnie głupie dziewczyny. Lubię takie z poczuciem humoru. – postanowił być szczery. I chyba się opłaciło…
- Przepraszam. Po prostu… Mam dość traktowania mnie jak debilki.
- Z mojej strony cię to nie spotka.
- Mam nadzieję… - odpowiedziała niepewnie.
- nawet nie wiem, czy ty to Aneta, a ty już wlazłaś mi na głowę. A mamusia ostrzegała: Grzesiu, Grzesiu, te dziewuszyska to cię zbałamucą. – zażartował kolejny raz.
- Tak, Aneta. Miło mi.
Spostrzegł, iż balony się skończyły, więc ostrożnie spuścił ją na dół i tak obrócił, że stała bardzo blisko w jego ramionach.
- Grzegorz, ale dla ciebie Hmm… Gregorek. – teraz miała okazję zobaczyć jego uśmiech z bliska. Nim się spostrzegła, skradł jej buziaka z policzka i uciekł.

<><><>

Skoro nikt nie chciał to sama poszłam na spacer. Nienawidzę zimy, ale krajobraz jak zastałam w parku był naprawdę śliczny. Opatuchałam się tak, żeby zimno do mnie nie docierało. Nie dbałam o wygląd, tylko o ciepło. Ledwo co było mi oczy widać. Chociaż teraz to chyba nie powinnam się martwić o podobanie innym facetom, nie? W końcu za mąż… Jutro…

Robert jest idealnym kandydatem na męża. Bogaty, na dobrym stanowisku, wciąż zarabiający astronomiczne sumy i poniekąd przystojny. Miał mi do zaoferowania wszystko, co najlepsze i o czym marzy każda dziewczyna. Wszystko, prócz JEDNEGO…Oj no może i mi TO dawał, ale niestety na razie ja mu nie mogłam. Niektórzy twierdzą, że uczucie przychodzi z czasem. Wiele bym dała, żeby tak było. Bo przecież nie o takim związku marzyłam. Nie takiego małżeństwa pragnęłam. Jednak rzeczywistość często brutalnie modyfikuje nasze marzenia…

Rozważania przewał dźwięk mojej komórki. Że też zapomniałam ją wyłączyć. Spojrzałam na wyświetlacz. Szanowna Pani Matka… Oho, zaczyna się…
- Tak?
- Cześć skarbeńku. Gdzie się podziewasz córeczko? – jej przesłodki ton nie działał na mnie zbyt dobrze.
- Jestem na spacerze.
- Tylko mi się kochana nie przezięb. Jutro twój wielki dzień. Musisz być zdrowa i w pełni sił.
- Tak, tak. Wiem. Jestem potrzebna, że dzwonisz?
- Oj, troszczę się po prostu. Ty się niczym nie przejmuj, wszystko załatwimy. A jutro wpadniemy do ciebie koło 10, żeby cię wyszykować.
- Dobrze mamo.
- No to do zobaczenia. Och, ty i Robert będziecie udanym małżeństwem. Już nie mogę się doczekać wnuków.
- Do widzenia. – jak najszybciej skończyłam tą rozmowę. Taa… Wnuki… Po moim trupie! A jak już to nie z nim! Boziu, co ja wygaduję? Niby z kim? Dzieje mi się…




<><><><><><><><><><><><><><><>



Z coraz większym niepokojem obserwuję rozrost ostatnio wspomnianego gangu. Marta, ty paplo, mogłaś nic nie mówić. A teraz? Już dzień po zostaję zasypywana pytaniem, PYTANIEM KTÓRE STRACH MI WYPOWIADAĆ! :p
Ale w końcu piszę dla siebie i poniekąd dla was :) bo wiecie... dodajecie mi motywacji i chęci :) dzięki wielkie, postaram się nie zrzędzić :D

Z dedykacją dla tych, co mnie "maltretowały" ^^
I z malutką dedykacją dla siebie xD Sprawdźcie w kalendarzu, kto świętuje 29 lipca ;p
Odcinek dzisiaj, bo pewna pannica mnie zmusiła [tak, Aneta, o tobie mowa ;p mam nadzieję, że podobała się akcja z Gregorem ;)]

Buziaki :*

9 komentarzy:

  1. hahaha ja już widzę ten wieczór ;D będzie ostro hahaha ;D i coś czuję, że dziewczyny to na dłużej wkroczą w świat siatkówki ;p no i niech już ten ślub będzie, niech ona ucieka i będzie zajebiście ;D cacy wszystko, pojedzie do kureczka i big love, babunia będzie miała wnuki i wogłle super ;D wybacz poniosło mnie hahaha! pisz szybko ciąg dalszy wieczoru nooo ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak.. Jeden telefon i już nas nie ma;PP Heheh a Ty biedaczko moja sama na spacer musisz iść... Ech.. NO ale żebyś ty tylko wiedziała, co my kombinujemy:PP Oj... Zabiłabyś nas?? Czy skakała ze szczęścia?? Chyba jedno i drugie;PP Hahah :P Dzikiej pszczoły?? To tak się ten ich autobus nazywał?? Hahah;DD A w środku?? Mmmmm:D:D Ja tam chcę, do tego autobusu:PP DO Wronyyy;DD I Kubyyyyy:DD I Krzyśkaaa:D:D Hahahahah:D:D Oj biedny ten Gregor... Przecież z nim jest wszystko w porządku.. chyba?? HAHAH:D:D:D Hmmm...To Andrzej i Krzysiek grają w karty>> Hmm.. Zagram kiedyś z nimi dobrze?? W rozbieranego pokera;lPP Zgadnij kto wygra:D:D:D Hahahah;DD Pfff... No jakby chłopacy tego brania nie mieli:P Pewnie mają większe niż trener;P Haha niecywilizowanie hahahahah no zabiłaś mnie tym tekstem, no.. I ty mówisz, że twoje teksty nie są śmieszne?? One są BARDZO śmieszne;PP NO i Bartman już zarywa.. Nawet nie zdążył dobrze z autobusu wysiąść;DD No ale Jusia sobie z nim poradziła świetnie...:PP No i Grzesiek z Anetką.. NO super, nooo:)) Ach te jej długie nogi^^ Hahahahah:D:D I ten buziak na końcu... Mmmm:PP Ech ta twoja mamuśka... Jak tak bardzo chce wnuki, to niech sobie sama zrobi:D:D ahahahahahah:D:D NO to, to jest tekst stulecia;DD Zrób sobie wnuka;PP Hahah dobra, kończę, bo głupoty zaczynam gadać;PP Bużka;**

    OdpowiedzUsuń
  3. a akurat miałam pisać do Ciebie czy dziś będzie nowy rozdział ;D akcja z Grzesiem się jak najbardziej podobała, cały czas miałam uśmiech na twarzy tak to czytałam ;D się podrywacz znalazł. no Cela, Cela...no to z kim Ty chcesz mieć dzieci jak nie ze swoim mężem? ja wieeem ! ;D ona spotka Bartka i z nim ucieknie i będzie gites! ;) pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielki dzień zbliża się równie wielkimi krokami a ja mam wrażenie, że coś się jeszcze wydarzy...choćby na tym całym wieczorze, I domyślam się nawet co...
    Niech Robert nadal mieszka sobie w tym swoim sterylnie czystym domu z ogródkiem, swoimi pieniędzmi, karierą, miłością ale na litość Boską niech zostawi Cecylię w spokoju! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czas na impreze ,ciesze się szczerze hhahaha ;p już ruszam , ruszam tym co mam najlepsze hahahaha!! a co ;p hahahahai co Cecylio moja droga ,zostałaś sama na ten trudny dla ciebie czas , ale ten sądny dzień próby nadchodzi !!!! Bananowy zawrót głowy hahahah , tak ja wiem ze oni by tak chcieli jak Danielo nasz boski :) wiesz tylko wybrańców całujemy hahahahahah , kto potem szyby oślinione umyje?? hahaha;p tak wiesz miss świata , wszechświata , miss bananowa , miss na emigracji ,miss niezdecydowania , miss elegancji miss jednego banana-czyt Celi ;ptak moja droga czy pan Z.B to by chciał od razu mniez marszu zlotac??? hahaha , tak nie jestesm zainteresowana hahah ;p NIM!! no :)nokaut zaliczy ;p haha a co!! hahaha , tak moja droga ten Grzesiu to tak specjlanie chciał byc blizej Aneti naszej??? hahahaha jak on szybko sie pzremiescil w jej sfere intymną ;p hahahaha mtak a ty sobie nic nieswaidoma zyjesz ;p haha a jak ;p mamusia dzowni a niech sobie dzowni!!! hahaah cudnie

    OdpowiedzUsuń
  6. aaach... więc przyjmij po raz drugi moje życzenia! ;**
    akcja z gregorem genialna ;dd az się zawstydziłam jak to czytałam, bo normalnie to ja takich rzeczy nei robie ;dd mam przynajmniej nadzieje, ze ja wtedy mialam spodnie a nie spodniczke bo inaczej gregor by pewnei skorzystal z okazji ;dd
    co ja mówiłam? a no tak ;d kurde tym gregorem zamąciłas mi w głowie ;dd nic teraz tyko gregor gregor ;d chyba nawet w nocy będzie gregor ;dd
    przykro mi, ze nie napisze nic o Tobie i Kurku ale przezywam swoje i gregora 5 minut ;dd buuuzi ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha super po prostu!! ;]
    Akcja z Gregorem mnie rozwaliła hahaha i chyba się nawet z Anetką polubili ;D sądzę,że coś z nich będzie ;) znaczy musi być oczywiście ;]
    Cecylia sama musiała na spacer iść... oj gdyby tylko wiedziała co jej przyjaciółki dla niej szykują ;D będzie się działo =]
    Aż się następnego już nie mogę doczekać jak sobie przypomnę,że w nim już ta niespodzianka dla Celi będzie ;D
    Mam nadzieję,że zdajesz sobie sprawę,że dyszka musi być jak najszybciej ;>?
    Pozdrawiam;***

    OdpowiedzUsuń
  8. AAAAAA Teksty Gregora mnie rozniosły, twoja pupcia....aż błaga o więcej, no niesamowite jaki on jest domyślny! Uwielbiam go :) Będzie coś z Anetą, jak nic. Swoją drogą to niezłą drużynę pokombinowałaś : Alek (!) , Igła, Rafa czyli resovia band w połączeniu z Kurkiem, Szamponem, jako pszczelarzy i Grzegorz najfajniejszy z jarząbków. Mi się podoba taki skład, może by tak jakąś nową drużynę powołali ;) Hmmm jak myślisz? Celi na spacerze sama, kurczę ale ona ma wątpliwości, no nie kocha go, wiadomo nic na siłę. Ja mam nadzieję, że już następny rozdział rozwiąże problem...i przyszła panna młoda ucieknie z innym ;)
    Buziaki ;*
    P.S. Życzenia będą jutro, bo dziś 28 :D

    OdpowiedzUsuń