Prześledziłyśmy dokładnie każdy napis po kolei. Oj mają chłopaki pomysły. Mi uśmiech nie schodził z twarzy.
- A tutaj Bartuś się wpisał! – wskazała paluchem Aneta.
Jeszcze kiedyś wbiję ci tego gwoździa xD
Tymczasem dbaj o swoje skarby ^^ będę tęsknił ;*
- Hahaha szczery. No widzisz Celi? Zbałamuciłaś Bartka.
- Nie mówcie tak. Głupio mi było.
- Ale na dobre wyszło. Przecież się nie gniewał. Zachował się po dżentelmeńsku. – wyjaśniła Anka.
- To masz już jego koszulkę i kurtkę. Co następne? – zażartowała Jusia.
- A zobaczcie co ja mam! – krzyknęła Dorcia, wystawiając dekolt. Widniały na nim autografy Wierzby i Wrony. Oj ta wariatka.
- No no no. Zaszalałaś.
- Oczywiście. Najpierw latałam z aparatem jak japoński turysta w Stanach, a potem niczym dziki Rex po podpisy do wszystkich. Resztę mam w zeszyciku. Ale frajda! – nie kryła swojej radości.
- Ale dostałyśmy przecież kartki z wszystkimi grafami ze Skry. Udała się wycieczka?
- TAK! – po tym okrzyku ruszyłyśmy w drogę powrotną.
<><><>
Mimo iż było po 20, postanowiłyśmy się nigdzie nie zatrzymywać, tylko jechać do domu. Wiedziałyśmy, że dojedziemy na miejsce w środku nocy, ale nie przerażała nas podróż nocą. Za kierownicą miałyśmy się zmieniać co godzinę. Humory cały czas dopisywały a emocje wcale nie opadły. W kocu nie co dzień zdarza się okazja, by pojechać na mecz.
- Wiecie dziewczyny? To był najwspanialszy dzień w moim życiu. A wszystko dzięki wam, mojej najlepszej niespodziance. Jesteście najwspanialszymi przyjaciółkami na świecie.
- My też cię kochamy, Celi!
W końcu jakoś dotarłyśmy pod moją kamienice całe i zdrowe.
- Dobra złociutkie, wbijamy do mnie. Wyciągniemy materace i kołdry i zrobimy sobie wspólne posłanko.
- Lepiej będzie jak zsuniemy twoje łóżko z kanapą. – zaproponowała Justyna.
- Ty to masz łeb.
- Tylko zróbmy to w miarę szybko, bo jestem padnięta – ziewnęła ostentacyjnie Dorcia.
- Nie tylko ty. Tyle wrażeń jak na jeden dzień. Co nie, Celcia? – Anka kiwnęła głową w moją stronę.
- Będziecie cały czas się mnie czepiać? To była chwila słabości.
- Tak, tak. Yhy. Oczywiście. A jak on całuje?
- Jusia! Nie przesadzaj! My się nie całowaliśmy!
- Ale policzka to nie umyjesz, co? – spytała chytrze.
- Zastanowię się.
- Pewnie cię do teraz tam parzy.
- Tak, świeci i tańczy! Dajcie spokój.
Weszłyśmy pod moją ‘9’, zrobiłyśmy wszystko według planu i klapnęłyśmy jak długie.
Obudziłam się wczesnym rankiem. Wygramoliłam się spomiędzy Jusi i Dorci i podeszłam do okna. Wczorajszy dzień zapamiętam do końca życia. Dostałam więcej niż oczekiwałam. Spojrzałam na szafę.
- A jednak to nie był sen… - podeszłam do wiszących na drzwiach kurtki i koszulki. Dotknęłam ich ostrożnie, jak gdyby miały się za momencik rozpaść, prysnąć jak bańka mydlana. W końcu pod wpływem impulsu, chwyciłam kurtkę siatkarza, ubrałam ją na siebie i wyszłam na balkon. Tam usiadłam na krzesełku. Wtuliłam głowę w kołnierz. Wciągnęłam powietrze i poczułam woń męskich perfum. Zatem ten cudowny zapach to jego zapach.
- I pomyśleć, że siedzę tu i obwąchuję swoje rzeczy – powiedziałam na głos.
- Gdzie się podziała ta rozsądna Cecylia? – usłyszałam za sobą brunetkę.
- Och Justyna. Ona znikła wczoraj.
- Kto by pomyślał, że cię tak omami.
- Wcale nie! Przecież się w nim nie zakochałam! Dobrze wiesz, że nie zakochuje się w kimś ze szklanego ekranu.
- Tyle, że wczoraj go widziałaś na żywo. Rozmawiałaś z nim śmiałaś się, żegnałaś. Poznałaś go.
- Tak, wiem. To miłe wspomnienia i nic więcej. Za tydzień mam ślub. Jak ten czas szybko leci.
- Na pewno wiesz, co robisz? – objęła mnie ramieniem.
- Nie… Ale z czasem się okaże…
<><><>
Dziewczyny bawiły się razem świetnie. Żadna nie wspominała o zbliżającym się wydarzeniu. Tak było wygodniej. Po co się stresować? Dobrze wiedziały, że to trudny temat dla Cecylii.
- Obojętnie, co myślimy na temat tego ślubu, trzeba zorganizować wieczór panieński. Niech sobie dziewuszka chociaż w ostatni dzień użyje.
- Jasna sprawa, tylko co wykombinujemy? Wiecie, to musi być coś ekstra… - zastanawiała się Aneta.
- Pamiętacie autografy od chłopaków? – spytała Justyna.
- Oczywista sprawa. Tego się nie zapomina.
- Jak widziałyście, przyniósł nam je Mariusz… - brunetka kontynuowała swój wywód myślowy.
- Taaak. Mariusz… Matko, powiedział, że jesteśmy śliczne… - Dorota odpłynęła gdzieś myślami.
- A jak ja to załatwiłam?
- Ładnie się uśmiechnęłaś?
- Nie. Po prostu znam jego żonę, Paulinę.
- Dopiero teraz nam mówisz?
- Zobaczyłam ją po meczu i wtedy poznałam jej męża.
- Fajnie, że masz takie znajomości, ale do czego dążysz? – Anka wyraźnie czekała na sedno sprawy.
- Zatem Paulina chce nam pomóc przy wieczorze panieńskim.
- Miło z jej strony.
- Szalenie. Tym bardziej, że już obgadałyśmy mój diabelski plan i się zgodziła. Teraz nadszedł czas waszego wtajemniczenia w misję kryptonim „Dzika pszczoła”.
<><><>
Od pamiętnego piątku minęło kilka dni. Aż strach pomyśleć, że każdy z nich przybliżał mnie do TEGO dnia. Kiedyś wydawał się być tak odległy, a teraz?
- I w co ty się dziewczyno pakujesz? – powiedziałam sama do siebie.
- Coś mówiłaś kochanie?
No tak. Zapomniałam, że przyszłam tu z Robertem wybrać obrączki. O zgrozo! Milion pięćset sto dziewięćset modeli, a dla mnie każdy był prawie taki sam. Wisiało mi, jaki mi wciśnie na paluch. Najchętniej wcale bym ich nie kupowała. Może wtedy ślub byłby nieważny? Nie miałam co kombinować. Zgadzając się na oświadczyny, zgodziłam się na ślub. Ale czemu to kurna tak szybko?
- Które weźmiemy? Numer 250 z kolekcji romantycznej czy 367 z klasycznej? – znów coś ode mnie chciał.
- Eee… Ty wybierz. Jakoś nie mam dziś do tego głowy.
- Dobrze się czujesz?
- Chyba skoczę do apteki po tabletki. Nie martw się, zaraz wrócę. – wyszłam od jubilera i skręciła w prawo do apteki.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?
- Ma pani coś na szybka śmierć? – co ty pleciesz Celi? – Znaczy się na ból głowy? – szybko się poprawiłam.
- Tak, zaraz podam. – odeszła dziwnie na mnie spoglądając.
Ty kretynko! Zachowuj się w miejscach publicznych. Różne wpadki to moja specjalność. Nie jeden raz się wstydu najadłam. Oj, ale ta sytuacja z Bartoszem to chyba pobiła wszystkie razem wzięte. Pewnie sobie pomyślał… Tylko, że potem tak… tak… troskliwie się zachował. Naprawdę miło z jego strony. Nie zapomnę tego.
Popiłam tabletkę wodą z dozownika i wyszłam, cały czas pogrążona w myślach. Aż złapałam się za policzek, w który mnie wtedy cmoknął. Ogłupiałam…
- Boli cię ząb? – z tej magicznej aury sprowadził mnie na ziemię narzeczony.
- Tak. Chyba lepiej pojadę już do domu.
- Ale skarbie nie masz jak wrócić. Podrzucę cię.
- Lepiej załatw, co trzeba. Wrócę autobusem. Pa.
Uff… Udało mi się uwolnić. A najgorsze jest to, że mnie głowa faktycznie rozbolała. Kiedy ta tabletka zacznie działać?
<><><>
- Siema stary! Co cię tak naszło na zakupy? Myślałem, że wyskoczymy na piwo czy coś.
- Muszę sobie kurtkę kupić.
- Przecież masz już. A co? Niemodna? – Kuba naśmiewał się z kolegi.
- Przestań. Po prostu tamtej już nie mam.
- Co się stało? Zniszczona?
- Nie. Dałem ją komuś… - brunetowi ewidentnie nie na rękę były te tłumaczenia, ale dobrze znał swojego przyjaciela. Ten to musiał wszystko dokładnie wiedzieć.
- Bartek? Dobrze się czujesz? Co ty, swoje rzeczy rozdajesz? Nie kręć tylko powiedz prawdę!
- No właśnie mówię. Dałem moją kurtkę Cecylii. – chłopak zanim się zorientował, powiedział to, co miał zamiar zachować dla siebie.
- Aaa… Teraz rozumiem. Cecylii mówisz? Cóż to za niewiasta? – rudowłosy uśmiechnął się przebiegle.
- Strasznie wrażliwa, delikatna i nieśmiała… - na chwilę się zamyślił, uśmiechając się do siebie.
- A coś więcej? – Jarosza zżerała ciekawość.
- Poznaliśmy się w dość nietypowych okolicznościach. Strasznie się przejęła. Stała na dworze w bluzce i spódniczce, a to przecież zimowy wieczór był. Ubrałem jej moją kurtkę, bo by zmarzła.
- jaki ty opiekuńczy jesteś. – poczochrał kolegę po włosach.
- nie mogłem inaczej. Poza tym, te jej szklane oczy… Tak jakby płakała przeze mnie… Ścisnęło mi serce…
- Zachowałeś się jak na porządnego faceta przystało. Wujek Kubuś jest z ciebie dumny.
- Ha ha oczywiście, Cieszę się. Mam nadzieje, że będzie mnie mile wspominać. – zastanawiał się Bartek.
- Na pewno. A ty? – Jakub postanowił zabawić się w psychologa.
- tak, To było zabawne. To jej zdezorientowanie, zmieszanie. Ta jej nieobliczalność. No i te dwa… Ach… - Kurek skwitował wszystko półuśmieszkiem.
- Nie wymigasz się z tego cwaniaku. Wybierzemy ci katanę, a potem ojciec Jakub cię wysłucha. Nie krępuj się synu. Różne rzeczy już słyszałem. – ze śmiechem weszli do sklepu.
<><><>
Czwórka dziewczyn podjechała pod dom jednorodzinny na obrzeżach Warszawy. Anna spojrzała na kartkę z adresem, potem na okolicę.
- Adres się zgadza. To tutaj. Wysiadamy.
Niepewnym krokiem minęły uliczkę, podeszły do drzwi i nadusiły dzwonek. Po chwili otworzyła im młoda blondynka z uśmiechem na twarzy.
- Wy to pewnie znajome Pauliny? Wchodźcie. Czekałyśmy na was. – poprowadziła je do salonu, który był już pełen innych kobiet.
- Jak dobrze, że jesteście. To możemy zaczynać. – powitała je Paula. – W trakcie naszego spotkania mam nadzieję, że się zapoznacie, a ja tłumaczę, po co was tu zgromadziłam. Z moją drobną pomocą razem z Justyną opracowałyśmy plan „Dzika pszczoła”. Wymaga on pewnego rozmachu, jak się za chwilę przekonacie. Lecz zanim wystąpimy z petycją u władz najwyższych, postanowiłyśmy spytać o zdanie was, moje drogie. Bez waszej zgody to nie wypali. Mam nadzieję, że się jakoś dogadamy.
<><><><><><><><><><><><><><><><>
No :D Ja też myślę, że się dogadamy :)
Dziwna moda zapanowała pośród niektórych z was ;p
Jakieś warunki, żądania mi stawiacie...
Czuję się zastraszona ^^
Pozdrawiam, do następnego :*
Mój Aniele , będzie Ci jak w niebie la ,la la ;p ja to wiem :) i seksownie też bedzie ;p hahah wybacz mam takie wizje ;p seks on ,seks on ;p hahaha Wyszło Ci pięknie ,wspaniale i cudownie :) radochę masz w serduszku a to za sprawą pewnego pana i Jego magicznej kurtki ;p wiesz tak Ci powiem ,że to małżeństwo to jedna wielka pomyłka ,ty Tego nie chcesz ,pzrecież on nawet jakby sie starał To Cie nie zaspokoi ;p pod każdym względem :)))))) ta wizyta u jubilera , i kogo chcesz oszukac?? milosci nie da się oszuka z nią nie wygrasz ,a Twoja miłośc Nosi imie Bartosz :) , tak ty się wykecaj od kupna hahahahahaha jak od seksu hahaha pewnie a jak trzeba czasami :)))) wiem ,ze myślisz o nim o ten Olbrzym myśli o Tobie:) od siebie nie uciekniecie oj nie ja was zamnkę w pokoju i niech Cie zloto ;p tego wieczorku nie zapomnisz do końca życia :) Oj wiesz ,że lubie Ci grozic oj wiesz :P no to masz 50 godzin :) i ileś tam minut hahahaha pamiętaj ,że operacja Dzika Pszczoła odmieni Twoje życie :) bosko :)) nic mądrego nie napisze ;p
OdpowiedzUsuńNiech Cela rzuca tego narzeczonego w diabły...nie potrzebny jej ;D ona od chwili tego spotkania nie może przestać o tym myśleć, zresztą ;)) hahaha xD Kurek się popisał...nie mogę z tego tekstu, który jej napisał na tej koszulce...xDD ciekawe na jaki szatański pomysł wpadły dziewczyny z organizacją tego wieczoru panieńskiego ;) pozdrawiam ;***
OdpowiedzUsuńhahaha ;dd powiem Ci że z Bartusia to niezła bestyjka jest ;dd niegrzeczny kurek ;dd
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mnie ciekawi ten plan 'dzika pszczoła' ;d
a i nie pamiętam czy to już pisałam ( tak tak, skleroza nie boli xd) ale chciałabym, żeby robert uciekł sprzed ołtarza... ze swoim świadkiem np. A jak chcesz na ostro to z księdzem ;pp
Zastanawiam się co napisać mądrego, bo mój mózg ma wakacje wyjeżdżając do Egiptu.
OdpowiedzUsuńWracając co do odcinka to pewnie dziewczyny zapamiętały na pamięć te napisy na koszulce Kurkowej. Pomimo tego wszystkiego Dorcia przebiła wszystkich. Autografy na dekolcie to jest czad :D
Cecylia odnosiła wrażenie, że to wczoraj się wydarzyło było tylko pięknym snem. Snem na tak zwanej jawie. Jednak kurtki Kurkowej to nie może być jawa skoro ją miała u siebie w pokoju. A poczuć zapach Jego perfum było przeżyciem dość niezwykłym.
Wybieranie obrączek jest ekscytujące tylko wtedy gdy się kocha tą drugą osobę. Cecylia zachowuje się tak jakby "bo tak trzeba". A takie zachowanie zwykle nie wychodzi na dobre. Robert i jego zdania, które coś od niej chcą to po prostu koszmar. Dobrze, że jakoś się wyswobodziła z jego towarzystwa.
Kurek i Jarosz to uwielbiam ich teksty. Rozśmieszają mnie do łez. Sprawiają, że poprawia mi się humor. Kurek chciał zatrzymać dla siebie tą wiadomość z kurtką i Cecylią. Jednak on jest klepa i się wygadał Kubie.
A końcówka i akcja "Dzika pszczoła" rozbawiła mnie do łez. Osobiście jestem ciekawa co wymyśliły dziewczyny na ten wieczór panieński.
Czekam na nexta.
'Dzika pszczoła'?! Kobieto, co Ci chodzi po głowie? Pszczoła skojarzyła mi się tylko i wyłącznie z bełchatowską Skrą, więc pewnie nazwa operacji ma coś wspólnego z siatkarzami. Aj, zaczynam się bać o Celi :D
OdpowiedzUsuńA Bartek szuka nowej kurtki. Rozwalił mnie nasz Jakub :P
Pozdrawiam, Anna.
Hmpo tym tekście Kurka na koszulce właśnie widzę że chyba nie myślał za dużo nad tym czy to chodzi o TĄ Cecylie hahaha ;D
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam co by zrobił jakby się dowiedział że to jakaś inna dziewczyna o takim imieniu ;> buhahaha
'Dzika pszczoła''? aż się boję tego co one wymyśliły ;p pewnie będzie ogromna dawka śmiechu ;] więc do informacji o następnym rozdziale też bym prosiła o ostrzeżenie jakby co ;)
A teraz kilka moich przemyśleń co do tego ślubu co ma się odbyć ;p a więc myślę że Celka powinna zostawić tego swojego fagasa bo i tak nic z tego małżeństwa nie będzie a ona i tak go nie kocha no i tak zauważyłam że gdyby tak właśnie postąpiłą too mogłaby się bardziej rozwinąć jej znajomość z Bartkiem a później może by coś więcej było ;D no i tak sądzę że z nim by była chociaż szczęśliwa a nie to co teraz ma hahaha
Czekam na następny;)
Pozdrawiam;**
Po pierwsze dziękuję za rewizytę w moich skromnych progach ;)
OdpowiedzUsuńCo do odcinka, jest super. Nie wiem dlaczego, ale bardzo podoba mi się sposób w jaki zwracają się do gł. bohaterki koleżanki - Celi, jakoś tak miło to brzmi. Motyw gwoździa nie umiera i dobrze, wszak Bartosz obiecał, że go kiedyś wbije, z nadzieją, że się z tej obietnicy wywiąże ;) Dziewczyny mają rację, Celi wzięła i zbałamuciła tego Kurka. Coś nie halo z tym jej narzeczonym, skoro jej się nawet obrączek nie chce wybierać. Rozmowa Bartka z wujkiem Kubkiem......wariaci! Plan ,,Dzika Pszczoła,, hmmmm, mnie tam się pszczoły ze Skrą kojarzą, więc domyślam się, że w kolejnej odsłonie pojawią się bełchatowscy Plejboje ;)