Łączna liczba wyświetleń

12 lip 2010

#5# Seria dziwnych zdarzeń

12 lipca 2010



Jest mecz, jest zabawa. Ale zabawa nie istnieje bez kawałów. Chcąc nie chcąc padło na Cecylię. Dziewczyny przygotowały wcześniej specjalną kartkę. Wykorzystały to, że zaobserwowały reakcje przyjaciółki na „7” bełchatowską. Pozostał dylemat, jak dyskretnie przykleić to szatynce. Skorzystały z okazji, gdy ona siedziała pochylona. Umieściły kartkę na oparciu z gotowym przylepcem.
- Celi, spokojnie. Wyprostuj się, pierś do przodu. Tu kręci się telewizja.
- Oj cicho. Obserwuje chłopców.
- Widzimy, widzimy. Normalnie skanujesz ich do gaci. – wypaliła Justyna.
- Odezwała się ta, co nie chciałaby ich rozebrać.
- nie wygarniaj mi tu starych kwestii.
- Wszystkie się na mnie uparłyście, czy co? Miałyśmy miło spędzić wspólnie czas.
- Przepraszamy, to się więcej nie powtórzy.
- Dobrze, wybaczam.
Przyjaciółki ucieszyły się ni tyle z przebaczonej winy, co z tego, iż Cecylia oparła się wygodnie na krzesełku.

<><><>

Hala wypełniła się kibicami i wkrótce potem zaczął się mecz. Przeżywałam to wszystko bardziej aniżeli w domu przed telewizorem. W końcu wszystko działo się na moich oczach. 1 set zdecydowanie należał do Bełchatowian, wygrany do 19. Jednak już w2 chłopcy z AZS-u pokazali, że też potrafią grać. Gospodarze ulegli im do 18.Co ja ich nie nawyzywałam? Oj sypały się mocne słowa. Mimo to wierzyłam w nich.Z tej opresji mogli wyjść zwycięsko. Chyba mnie posłuchali, bo w kolejnej partii to oni prowadzili 8:0 na pierwszej przerwie technicznej. W ostateczności wygrali 25:20. W tym momencie posłałam w stronę żółto-czarnych podniosły monolog, o tym, jak trzeba dążyć do zwycięstwa. Przyjaciółki mnie wspierały i też dorzucały swoje trzy grosze. Myślę, że gdyby chłopaki usłyszeli, to wygraliby4 seta do 10. Aż tak łatwo nie było. Częstochowa swój potencjał ma. Jednak chyba śliczne oczka jej atakujących nie zadziałały na Skrę tak, jak na Dorotę,która odpłynęła gdzieś w dal. Bełchatów powtórzył wynik z poprzedniego seta i ostatecznie zwyciężył 3:1 w całym spotkaniu.
- A najlepszym graczem w dzisiejszym meczu zostaje… - spiker przeciągnął moment oczekiwania. – Michał Winiarski!
Cała widownia zaczęła skandować: Winiar, Winiar. Brunet poszedł odebrać statuetkę MVP i pomachał kibicom. Wszyscy poczęli schodzić z trybun, by złapać chłopaków i zdobyć autografy. Z góry wiedziałam, że nie mam zbytnich szans, bonie posiadałam siły przebicia. Liczyłam, że dziewczyny coś dla mnie wezmą.
- Macie mój notes! Poproście o podpis i dla mnie.
- No Celcia! Ejj! Chodź z nami!
- Nie nadaję się do takich przepychanek. Poczekam na dworze.

<><><>

Justyna spojrzała na parkiet. Dostrzegła tam znajomą twarz.
- Paulina? Co ty tutaj robisz?
- Justyna? Ostatni raz widziałam cię z 5 lat temu. Jak ty wypiękniałaś. Już wtedy chłopcy się za tobą uganiali.
- Oj przestań! Coś ci się pomieszało. Jak ty tu trafiłaś?
- A no tak, że tu gra mój mąż.
- Gra. Ooo.. Gadaj, który to?! – brunetka była pod wrażeniem.
- Mariusz! Kochanie, chodź tutaj. – kobieta zawołała zawodnika. – Poznaj moją starą znajomą Justynę. Kupę czasu się nie widziałyśmy.
- Mariusz, miło mi – uścisnął dłoń Justyny.
- Nie wiedziałam, że trafił ci się taki skarb. Ty to zawsze miałaś szczęście.
- A bo ja wiem… Z każdym chłopem się umęczysz. – zaśmiała się.
- Że co? Co ja słyszę? Przecież Justyna ma rację. – udawał oburzenie brunet.
- No nie złość się. Masz też swoje zalety. – zaczęła poruszać brwiami.
- To mówisz, że dobry jest? – kontynuowała komedię Jusia.
- I to jak. Szatan nie facet.
- Dziewczyny! Skończcie ten temat.
- Jaki wstydliwy – pogłaskała męża po policzku. – Wczoraj w nocy inaczej się zachowywałeś.
- Paula! Nie przesadzaj. Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.
- Dobrze, już dobrze, mój ty złośniku – cmoknęła go w usta.
- A ja przecież nikomu nie powiem. – oznajmiła Justyś.
- Będę wdzięczny. Taki rozgłos mi niepotrzebny.
- Spokojnie. Zapewniam, że nie przeczytasz o tym jutro w gazecie.
- Zabawne. Dobrałyście się we dwie, nie ma co.
- A może wpadniesz do nas? – zaproponowała Paulina.
- Z chęcią, ale nie jestem sama.
- Czyżby sławna cudowna 5?
- Tak, dokładnie. Cecylia niedługo wychodzi za mąż, więc chciałyśmy spełnić jej marzenie. Jak dziewczyna mecz przeżywała…
- To ona chciała być na naszym meczu? O tym marzyła? – dopytywał się Mario.
- Pewnie. Fanka to za słabe określenie. Z resztą jak na nas wszystkie.
- I cała wasza 5 taka ładna jak ty? – brunet natychmiast otrzymał kuksańca od żony. – No co? Nie gniewaj się, dla mnie ty jesteś najładniejsza. Po prostu trzeba chłopakom porządne kobiety znaleźć.
- Ha ha ha. Naprawdę bardzo miły, Mariusz jesteś. Nie przesadzajmy z tą moją pięknością i porządnością. A koleżanki to jak najbardziej.
- No przecież ja nie mógłbym kłamać. Prawda, kochanie?
- Nie bajeruj mi tu Justyny. Idź się wykąp i przebierz.
- Miło się rozmawiało, ale ja znikam do szatni. Do zobaczenia na którymś z meczy. – pożegnał się i odszedł.
- Poczekaj! A nie mógłbyś załatwić dla Cecylii podpisów chłopaków? Głupio mi tak prosić, ale byłaby w 7 niebie. – krzyknęła Justyś za nim.
- Oczywiście. Już coś tam wymyślimy z chłopakami. Za pół godziny przyniosę ci pod halę, ok.?
- Wielkie dzięki, będę zobowiązana.
- Jeżeli mamy się przyczynić do czyjegoś szczęścia to z największą przyjemnością. – tym razem już na dobre pobiegł.
- Słuchaj, to mówisz, że ona wychodzi za mąż? – zagadnęła Paula.
- No tak, 27 lutego.
- Tak sobie myślę, że skoro uwielbia siatkówkę… Macie już obmyślony wieczór panieński?
- Na razie tyle, że go robimy i poturbujemy szalonych atrakcji.
- Jestem żoną Mariusza Wlazłego i mam znajomości w siatkarskim świecie. Jak to wykorzystasz?
- Miałam w głowie pewną Mission Impossible…
- Słucham cię, moja droga.

<><><>

Zmierzałam w stronę wyjścia. Chciałam niezauważona przemknąć między wszystkimi, ale nie.Czułam jak mi się przypatrują, coś do siebie mówią i chichotają. No kurcze, co jest?! Dlaczego nie mogę zniknąć? Albo założyć choler*** czapki niewidki? I byłoby po kłopocie! Co jest ze mną nie tak? Znaczy wiem, że jest, ale to tak bardzo widać? Przykre wspomnienia wróciły…

Odkąd pamiętam, czy tow przedszkolu czy podstawówce, czy w gimnazjum, moje pojawienie się wśród rówieśników wywoływało ożywienie. Jednak nie takie, jakiego pragnęłam. Wiedziałam,że śmieją się ze mnie, nie wiedziałam dlaczego. Chyba miałam jakieś predyspozycje na kozła ofiarnego. Nienawidziłam jak szeptali, obgadywali mnie za plecami. Gdy w końcu któraś powiedziała mi prosto w twarz, wcale nie poczułam się lepiej.
- Celucha-Klucha! Po co tu przylazłaś? Nie widzisz, że nikt cię nie chce?
- Przecież każdy może przychodzić do szkoły…
- My mamy swoje zasady. Zostałaś wydalona z plemienia. Tak mi… nie przykro! –pamiętam ten okropny śmiech.

Przed kompletnym upadkiem uratowały mnie dziewczyny. Broniły mnie przed szkolnym złem. Liceum to była inna bajka. Ludzie jakby normalniejsi, doroślejsi. A poza tym nadal istniała nasz 5. Dzisiaj koszmar powrócił.

Nie chciałam dać za wygraną i przeciskałam się między tłumem fanek, stojących w kolejce po autograf. Musiałam stamtąd wyjść. Kątem oka widziałam Michała Bąkiewicza, Mariusza Wlazłego i Bartka Kurka podpisujących miliony karteczek podsuwanych im pod nos. A wszystko to z uśmiechem na ustach. Mają chłopaki nerwy. Szłam już korytarzem, mijając kilkadziesiąt szarych drzwi.
- Hmm… No kusząca propozycja, ale że tak od razu? – usłyszałam rozbawiony męski głos za plecami. Oczywiście, ze poznałam właściciela. Odwróciłam się, by zorientować się w sytuacji.
- Przepraszam, ale to było do mnie? – spytałam zdziwiona.
- Tak, tak. Peszysz mnie takimi propozycjami. – brunet uśmiechnął się szeroko.Tak, stałam przed Bartoszem Kurkiem. Rozmawiałam z nim, ale nie wiedziałam o czym.
- Hmm… Panie Bartku… - nie wiedziałam, jak zacząć.
- Panie? Nie postarzaj mnie tak. Jesteśmy w podobnym wieku. Bartek – podał mi dłoń.
- Cecylia. – oddałam uścisk. – Nie bardzo wiem, o co ci chodzi.
- No nie musisz się tego wstydzić. Przyznam ciekawy pomysł. – spojrzałam na niego już lekko zdenerwowana.
- Dowiem się, o czym ty mówisz?
- No jak to? O twoim napisie na bluzeczce.
- Napisie? Jakim napisie? Nie miałam żadnego napisu…
- Ależ masz, masz. – zapewnił mnie cały czas się uśmiechając. – Tak mnie zaintrygował i rozbawił, że musiałem cię zaczepić. W końcu nie codziennie czytam takie wyznania.

Mój mózg pracował na zwiększonych obrotach. O jakim napisie on mówi? Przecież moja bluzka była gładka. Pomyślmy… Zaczepia mnie Bartek, te wszystkie dziwne spojrzenia ludzi na sali. W sumie pasuje. A to oznacza, że…Odpowiedź była jedna.
- A to mendy! Żmije jedne! – zaczęłam krzyczeć. To wszystko było sprawką dziewczyn.
- Ale kto? Nie denerwuj się tak. – uspokajał mnie.

W tym momencie kompletnie zapomniałam, gdzie jestem i kto przede mną stoi. Zaślepiła mnie furia. Musiałam się przekonać, co one mi tam namaźgały. Nie zastanawiając się zbyt długo, ściągnęłam koszulkę. Spojrzałam na tył i serce mi stanęło. Jaje zabiję! Wszystkie po kolei! Otóż moje kochane psiapsiółeczki dokleiły mi czarną „7” i wielki napis:

„Siurak! Wbij (mi) gwoździa!”

Apokalipsa! Jak mogły? I wszyscy to widzieli! I on też widział! To dlatego mnie zaczepił… A propos Bartka, to czy ja nie stałam obok niego??

Czułam na sobie jego intensywne spojrzenie. Spojrzałam w górę. Stał przed mną z oczami wielkimi jak piłki tenisowe i gapił się… w mój biust!! O mój Boże! O mój Boże! Przecież ja… Przecież… Jaka ja jestem głupia!Czy ja właśnie nie… O matko! Lampił się, bo byłam w staniku. Rozebrałam się przed Bartkiem Kurkiem!! O mój Boże! Ale ze mnie idiotka! Jak mogłam to zrobić?Chyba się zabiję! Ale najpierw dziewczyny! Nie ma to jak pogrążyć się jeszcze bardziej…
- Matko, ja cię przepraszam najmocniej… Nie wiem… Jak to się stało… -tłumaczyłam się, pospiesznie ubierając bluzkę. – Zachowałam się karygodnie… Ale byłam taka wściekła… - wymachiwałam rękami, wyrzucając potok nieskładnych słów.Poczułam jak chwyta mnie za ręce.
- Uspokój się. To ja zachowałem się jak samiec. Chociaż przyznam, nie mogłem się oprzeć takim widokom… - poruszył brwiami w górę i w dół. Ja poczułam się jednak jeszcze bardziej podle. Nie mogłam znieść tego upokorzenia. Nie wierzyłam, że to zrobiłam… Matko! Strach i przerażenie wzięło górę.
- Przepraszam! – rzuciłam i wybiegłam drzwiami wyjściowymi na dwór, zostawiając oszołomionego siatkarza na środku korytarza.




<><><><><><><><><><><><><><><><><><>




iViva Espańa! iViva Espańa! iViva Espańa! iViva Espańa! iVivaEspańa!
Wierzyłam, wiedziałam :D bo Hiszpanie najlepsi na świecie są :*
Więc odcinek z dedykacją dla… La Furia Roja ^^
Jasne, że tego nie przeczytają, ale są najlepszym kandydatem :D
Płakałam, śmiałam się, skakałam, śpiewałam, tańczyłam razem z wami chłopcy.
Od pierwszego do ostatniego meczu.
Bardzo ślicznie wam ze złotem :*

A co wy sądzicie na temat odcinka?

7 komentarzy:

  1. Pierwsza? ''Siurak, wbij mi gwoździa...'' no leże ;D Hahaha na miejscu Celi to chyba bym głowy pourywała tym przyjaciółeczkom! Wstrętne małpy! Takiego wstydu narobił ;D Ale miło, że Bartuś postanowił z nią pogadać ;D Haha! Chociaż ten wlepiony wzrok w jej biust to troche nie halo było ;D Och czekam tylko na zemste z jej strony ;D no i wieczór panieński ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahaha;d;d;dd; Tylko ty kochana jesteś taka zwariowana, żeby zerwać z siebie koszulkę przed Kurkiem:)) no nie mogłam z tej scenki z nim i tobą w roli głownej:DD Bomba:)) No a tak swoją drogą, to jak się zapatrzył... Hahaha pewnie naszła go ochota, żeby sobie pościnać:D:D:DD: Haha Chyba kojarzysz ten tekst z Kuby Wojewódzkiego, cooo?? Buahahahahahha :P:P Zgłupiałam:D:D: NO i jak go ta twoja propozycja zainteresowała... Kurczaki... Widać, ze mu kobietu brakuje:)) Bo wiesz... MOże i siatkówkę kocha, ale .... Hahhaahah no wiesz, niektórych rzeczy z piłką zrobić po prostu nie można;DD Jeszcze by sobie Bartosz krzywdę zrobił:PP A no i kurczę ta Jusia to ma znajomości chyba wszędzie;)) I zna Paulinkę od Wlazłego^^ Heheh no i widzę, ze Paulina to też niezły szaleniec;)) Aż się nam Szampon zawstydził... Hhehehe NO super, Justyna potrafi zawstydzić TAKIEGO wielkiego faceta^^ No ale z tym, ze na mnie zadziałąły te oczka częstochowskich siatkarzy i odpłynęłam gdzieś w dal to już koniec świata^^ Chociaz tak z drugiej strony... Gdybi mi tak Wronka w oczy popatrzył, to pewnie bym się w nich utopiła od razu:)) A no i przechodząc do meczu Hiszpanów, to... Może zacznę od tego, żą na początku siedziałam na krześle jak cywilizowany człowiek, ale później to lądowałąm w różnych miejscach... A jak już się mecz skończył, to siedziałam na oparciu kanapy^^ Już nie wspomnę o tym, ze jak Iniesta strzelił tego gola, to prawie wskoczyłam na żyrandol;)) Ech... Zobaczyć te uśmiechnięte mordki Hiszpanów po ostatnim gwizdku sędziego i ryczącego ze szczęścia Casillasa... Bezcenne;)) Hahah nie wiem, czy zauważyłaś, ale Silva tam takie dziwne ruchy wykonywał:):) Hahaha chyba domyślasz się, co mi przyszło do głowy, gdy je zobaczyłam, cooo??? Hahaha dunga-dunga^^ Jeeezuuu... To jest rekordowy koment w moim wykonaniu... Buziak;**

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahahhaha ;p no wiesz te krzesełka samoprzylepne są czy coś ;p hahahaha sie wszystko do nich lepi jakieś napsiy dziwy zwidy ;p hahahahha Bartuś wbij mi gwoździa! hahahahaha wiesz kochana ty niby taka nieśmiała ,tego tamtego ,a punkt ,set ,mecz tak się właśnie zaczyna ;p hhahahaahaha tylko wiesz Jusia CVie musi uświaqdomic że tego gwoździa Ci piłką nie wbije ,do tego używa się czegoś innego równie sztynwego ;p hahahahhahahahaa i bardziej atrakcyjnego ;p hhahahahha więc pzreżyjesz;p hahhahaha i wtedy będzie mecz ;p hahahaha bo ty już pierwszy punkt z tej listy spełniłaś mianowicie punkt ;p sie rozbierac przy Kuru hahaha Cie zlotoł patrzałakmi ;p hahhahaa :)) hahaha jakie ja mam znajomości :) swoją drogą Mariusz mógby mnie nie podrywac hahaha zawszytdził sie :) hahahaha no więc nie wiem worki założymy ,żeby to pzreżyli ;p hahahhaa taaak się zdziwisz :) cudnie moja droga :) Co do meczu !! spadłam z łóżka , nową kamsutre chyba wymyśliałam tyle tych pozycji było ;p hahhaha aż w końcu usłyszałam od mamusi usiadź na dywanie wygrają nooo i się stało :) Boskie Wypłosz dotknął złotego runa i podał do Inesty ;p hahahhahaha ale Ci mówie te emocje :) tam Torresik mu ładnie zrób koło niego ;p hahaha cudnie moja droga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, to było NIESAMOWITE! "Siurak! Wbij (mi) gwoździa!" Kuźwa, dawno się tak nie uśmiałam :P
    Widać, że nasza Celi nie zawaha się przed niczym. Ale cóż... Gdybym miała możliwość, chyba zachowałabym się podobnie :P
    Ściskam, Anna.

    OdpowiedzUsuń
  5. hihihihi ;dd
    co wy sie tak uwzieliscie z tym siurakiem? nie lepiej 'bartus wbij (mi) gwozdzia'? ;dd no ale pozniej mu to zrekompensowalas ;dd biedny kurek, dobrze, ze mu oczyska nie wypadly ;dd i po co Ty tak szybko zwiewalas? no po co? ;d i tak Cie dopadnie jak nie kurek to ja. albo ktoras z dziewczat i dostaneisz po lbie. o! ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no dziewczyny się postarały nie ma co hahaha, taki mały psikus, a sam Bartosz Kurek się zainteresował. No i wieczór panieński, kiedy można mieć na wyciągnięcie ręki praktycznie każdego siatkarza jakiego się chce, czy to Francuza, czy Hiszpana, Czecha no i oczywiście Polaków! Aż strach pomyśleć co tam Justyna wymyśliła. Świetny odcinek kochana. No i VIVAT Hiszpania. Czekam na następny odcinek. Pozdrawiam /na-deszczu-lza

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu najświętszy. W życiu się tak nie uśmiałam. Dziewczyny są przecudowne. Mieć takie przyjaciółki to skarb i koniec świata w jednym. Rozumiem, że chciały zrobić dowcip, ale wyszło z tego coś dziwnego. Kurek to facet więc zrozumiałe, że w momencie kiedy Cecylia ściągnęła bluzkę od razu zaświeciły się mu gały jakby święta nadeszły dużo wcześniej.
    Widać jednak, że zachował w jakimś stopniu powagę sytuacji i uspokoił ją z tego co ona sama zrobiła.
    Osobiście jestem ciekawa tego wieczoru panieńskiego jeśli do niego dojdzie. Po takim incydencie może narzeczony zerwie zaręczyny. Byłabym w siódmym niebie.
    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń